Szeryf wysłuchała spokojnie pytań Lore'a, ale nie wydawało się, że ma zamiar na nie odpowiadać. Zastąpił ją w tym Samuel, a że Rei kiwała głową do jego słów, to pomysły Ryana najpewniej się jej nie spodobały. No bo w sumie czemu miałyby? Wtajemniczanie kogokolwiek w tą sprawę nie wchodziło w grę, skoro wyraźnie stwierdzono, że była ona już uciszana na ile tylko to było możliwe.
A trupy? Cóż, trupy to czasem konieczność, ale nie ma potrzeby o nich rozprawiać.
-Ta sprawa od dnia dzisiejszego, to państwa osobisty problem. Nie ukrywam, że z powodów politycznych- Fujita rozpoczęła odpowiadać na rzeczowe pytania Lameha.
-Spokrewnieni, którzy teraz dbają o to, by nie ucierpiała na tych incydentach Maskarada nie powinni być niepokojeni. Kiedy będziemy mieli pewność, że nic się nie wydostanie na zewnątrz, będziecie mogli skontaktować się z moimi Ogarami lub ludźmi lorda Charlstona.
Przed dalszymi słowami Szeryf poprawiła odruchowo ubrania i stanęła wyprostowana. Zapowiadała się jakaś oficjalna regułka. i naturalnie takowa nastąpiła:
-Na mocy mojego stanowiska i władzy nadanej mi przez księcia miasta San Francisco: Yukariego Fujity, tymczasowo obdarzam państwa pozycją archontów.
Co się z tym wiąże, państwa działania i uprawnienia są przedłużeniem moich. Wszelcy Spokrewnieni w mieście winni udzielić państwu pomocy w wiadomej sprawie. Wraz z tymi uprawnieniami wiąże się odpowiedzialność- jeśli nadużyjecie nadanej wam pozycji, zostaną z tego wyciągnięte należyte konsekwencje.
Archont dla większości wampirów to tylko ładniejsza nazwa Ogara, ale w mieście zdominowanym przez Invictus ten tytuł coś jednak znaczył. Trochę większy respekt, trochę więcej poparcia... niby nic, ale w wampirzym świecie drobne różnice niosą za sobą spore możliwości. Skoro nadano koterii tytuły archontów, był to znak, że mieli być tak skuteczni, jak to w tej chwili możliwe.
-Skoro to wszystkie pytania...- Szeryf zawiesiła na chwilę głos, by upewnić się, że ma rację.-To muszę wrócić do swoich obowiązków. Proponuję państwu zapoznać się między sobą, zaplanować i przemyśleć przyszłe działania. Życzę owocnej współpracy i osiągnięcia zadowalających rezultatów.
Z tymi słowami Rei skierowała się do swojego jeepa. Lord Charlston skłonił przed koteria głowę w geście pożegnania i udał się za Fujitą. Najwyraźniej uznał, że nie będzie tutaj dłużej potrzebny i powiedział już wszystko co trzeba. Po chwili na parkingu było już o dwie osoby mniej. |