Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2009, 15:43   #3
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Moja wersja :)

Choć kilkanaście przekrwionych par oczu wpatrywało się w krasnoluda z kpiną, on nie zawahał się ani na moment. Szarżował niczym rozjuszony byk, niczym cała kawaleria księcia pana!
Lecz nią nie był.

Gdy pierwsze uderzenie potężnej maczugi spoczęło na jego twardym, umięśnionym karku, przypomniały mu się słowa Leilli – czarodziejki, z którą kiedyś on, jego brat i paru innych chwatów rzuciło wyzwanie górskim trollom. Wtedy wygrali, wtedy unosili broń ku słońcu, a chwała odbijała się w ich ostrzach. W tamtych czasach nie było karczmy, gdzie jakiś bard-gołodupiec nie śpiewałby o nich pieśni...
Czasy jednak mają to do siebie, że przemijają.

„Spójrz na siebie Balthimie – mówiła mu Leilla, kiedy postanowił wyruszyć przez góry do Jadeitowych Sztolni – Spójrz na mnie, na moje srebrzyste pukle i pajęczynę zmarszczek na licu. Widzisz to, prawda? Więc zrozum. Jesteśmy już starzy. Nasz wiek przeminął Balthimie, bezpowrotnie i nastał nowy – wiek postępu. Tu już nie ma miejsca dla bohaterów...”

- NIEEEEE!!! – ryknął krasnolud z wściekłością zataczając toporem.

Jucha spływała mu już na oczy i nawet nie był w stanie stwierdzić czy należy do niego, czy do plugawych orków. Trup wokół kładł się gęsto, jednak przewaga liczebna wciąż była miażdżąca. Usłyszał przeraźliwy krzyk swego brata, lecz nie był w stanie ruszyć mu na ratunek. Chwila dekoncentracji kosztowała go zresztą kolejną ranę na ramieniu, zadaną krzywą szpadą orka. Cuchnący stwór rozszerzył swe owrzodzone usta w paskudnym uśmiechu, przejeżdżając przy tym językiem po wargach w tak obleśny sposób, że nawet seryjny gwałciciel by się zgorszył.

Nie bacząc jednak na rany, Bathim wziął potężny zamach i rozpłatał nie tylko mieczyk, ale i brzuch przeciwnika z taka siłą, że bebechy plugastwa chlapnęły wprost na krasnoluda.
Uśmiechnął się tylko na to pod zakrwawionym wąsem i znów zaczął wymachiwać swą wysłużoną bronią.

„Niech psie syny wiedzą, co to znaczy zadzierać z jednym z Thuderbowów!”

Wtem ciałem krasnoluda wstrząsnął dreszcz. Cały zesztywniał i nawet ukochany topór wypadł z jego dłoni.
Orki zarechotały radośnie na tę nagłą niemoc.

„Co się dzieje do kroćset?!”

Dopiero padając na ciepłego jeszcze trupa wroga, Balthim zrozumiał, że ktoś zaszedł go od tyłu i wbił podstępem wielgachne ostrze w jego plecy, aż przeszło na wylot niemalże.

W dawnych czasach nawet orki nie zachowałyby się tak parszywie, ale - jak ostrzegała go Leilla – te czasy minęły.

Tej nocy Balthim z rodu Thuderbow – pogromca trolli i smoków, poległ na górskim szlaku do Jadeitowych Sztolni, bo w nowym świecie nie było już dlań miejsca.
Nie było miejsca dla prawdziwych bohaterów.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline