Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2009, 23:44   #8
Dreak
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
-Nie mam już do tego siły - Usiadł i zmierzył każdego z nich wzrokiem.- Dobrze idzie jeśli chcecie ale pójście ze mną skończy się dla niektórych z was śmiercią.
Zamknął oczy i spuścił głowę słuchał morza szalejącego w czasie sztormu, ale usłyszał coś jeszcze cichy i stłumiony jęk. Zerwał się i chwycił za miecz... Za późno... Shadow trzymał już miecz przy jego szyi.
-Więc jednak
-Więc jednak
-Tego się obawiałem że będę musiał was zabić
-Zabić? To ja trzymam miecz przy twoim gardle
-Ale mnie nie zabijesz, a wiesz dlaczego?

Mocno uderzył go łokciem brzuch...
-Bo dla Sevolli jesteś nikim..
...kiedy Shadow zgiął się uderzył go kolanem w twarz i powalił...
-...i jesteś za słaby.
...zadał ostateczny cios przygwożdżając go mieczem do podłogi. Shadow zaczął śmiać się jak opętany i rozpłynął się zostawiając za sobą tylko czarny dym który powoli uformował jego nie materialną sylwetkę która ponownie zaśmiała się ale teraz już nie brzmiało to naturalnie.
-Zabij mnie jeśli potrafisz. Hahaha!
Dreak przejechał dłonią po mieczu który rozbłysnął jasnym światłem.
-Możesz walczyć zemną albo ratować dzieci które morduje właśnie Kapłan, znając ciebie jestem spokojny i żegnam.
Skoczył i zamienił się w czarny obłok który rozwiał wiatr i słychać było tylko jego denerwujący śmiech. Dreak odwrócił się i zobaczył trójkę dzieci z mieczami skierowanymi w mężczyznę trzymającego chłopaka z wystającym ociekającym krwią kawałkiem metalu w brzuchu który co chwile przy lekkim szarpnięciu jęczał.
-Kto następny? Daj głos tarczo, trochę zachęty.
Chłopak który nie odezwał się ani słowem od początku ich wędrówki, nazywał się Azir i chciał godnie umrzeć więc dzielnie znosił ból... do czasu kiedy Kapłan odgryzł mu kawałek ucha, krew prysnęła mu na twarz i zaczął krzyczeć prosząc by to się już skoczyło lecz nikt nic nie robił. W końcu Dreak przebił się przez nich troje i z całą siła wbił Azirowi miecz w klatkę piersiową którą miecz przeszedł na wylot i utkwił w brzuchu Kapłana. Oboje wyjęli miecze z Azira który padł jak szmaciana lalka. Walka trwała długo cios i parowanie, cios i parowanie potem znów cios i brzęk metalu. Po sztychu Dreaka Kapłan wskoczył na jego miecz ale nie wytrącił mu go z dłoni. Dreak stał z wyprostowaną ręką trzymając miecz na który stał Kapłan. Świadczyło to o niesamowitej sile Dreaka i równie niesamowitej zwinności Kapłana. Stali tak przez moment. Dreak utrzymujący Kapłana celującego mu mieczem prosto w czaszę i wtedy wypuścił miecz a Kapłan spadł razem z nim bo trzymał go nad przepaścią. Mógłby przeżyć gdyby nie jedna z poręczy licznych balkonów w tej wieży na której głowa Kapłana rozbiła się jak arbuz... widać nie potrafił takich sztuczek jak Shadow.

PS: 1000 post ;D
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline