"Specnaz"
Dominik docisnął tonfę, którą dusił dzikiego, jak mu puszczą zwieracze to trudno, bardziej śmierdział już nie będzie. Porwał z ziemi glocka upuszczonego podczas szamotaniny i przywarł plecami do ściany kamienicy. Pistolet w lewym ręku, tonfa w prawym. Chodźcie śmierdziele... jak podbiegniecie pojedyńczo to macie problem, jak kupą to ostudzę wam gazem temperament.
- Siwy, Malcik, Mongoł! Wysłać wam kurwa zaproszenie pocztą?! Zadyma jest! - |