|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-01-2006, 00:07 | #41 |
Reputacja: 1 | "Specnaz" - Nie psuj zabawy, Wyrzucisz nas po pierwszym przejeździe. Rozjedziesz ilu się da, Ja ogłuszę ilu się da a potem z Panczurem zrobimy im piekło !!! - Specnaz przekrzykuje ryk silnika UAZa. - Chłopaki z kamienicy tez się pewnie włączą !!! |
23-01-2006, 00:11 | #42 |
Reputacja: 1 | 3 czerwiec 2022, 22:26, Wałbrzych, kamienica na Pl. Tuwima Chłopcy są nieznośni Chłopcy są uroczy Chłopcy mają pistolety Każdą przepaść chcą przeskoczyć Uniknęli gilotyny Spod szubienicy zwiali Chłopcy mają karabiny Skórę swoją chcą ocalić Cool Kids of Death Bełt z głuchym odgłosem wbił się w ciało Dzikiego. Ten zwiotczał i nagle upadł, kolejny odwrócił się tylko po to, by ze zdziwieniem malujacym się na twarzy osunąć się na ziemię. "Dwóch!" Pikawa krzyknął i wskoczył na siodełko Yamahy, kopnięcie odpalił maszynę. I mało z niej nie spadł, gdy kawałek cegły boleśnie uderzył go w ramię: - Możecie mi skoczyć! - zaczął zataczać szeroki łuk wokół budynku. Kilku najbliższych śmieci podbiegło, zamierzając się na niego łańcuchami i pałkami. Pikawa zręcznie uniknął ataku i w pędzie kopnął jednego z nich w brzuch. Dziki ze skoywtem złożył się w pół. W tej samej chwili ktoś rzucił pod koła pędzącej sześcdziesiątką Yamahy wielki drąg... UAZ wjeżdżał przed kamienicę, banda Dzikich biegła za motorem Pikawy, nie zauważając wozu Tasmanów. Specnaz odpalił zapalniczką lont i rzucił petardę w grupę Dzikich: - Fire in da hole!! - wrasnął i sprawnie wyturlał się z szoferki UAZ, trenował to od kilkunastu dni na każdej niemal przejażdżce, doprowadzajac do szału Towera. Wstał na równe nogi i oburącz, jak się uczył podczas strzelania combat, wycelował glocka w czwórkę nadbiegających zgniłków. Tower tymczasem wycelował maszynę wprost w największa grupę śmieci. Większość uciekłą, większość... Jeden z hukiem uderzył w maskę, rozbił szybę i przetoczył się po plandece, znacząc ją śladami krwi. Zaraz potem musiał zahamowac , by nie wbić się w kamienicę. Ciekawe czy Siwy z chłopakami zauważył odsiecz. Panczur, spokojnie zszedł z UAZa i uprzejmym gestem zaprosił do tańca najbliższych przeciwników: - Chodźcie skurwle... [Kolejność działań proszę: Pikawa, potem równocześnie Tower i Panczur, na końcu Specnaz, który nie ma zmysłu walki] |
23-01-2006, 00:13 | #43 |
Reputacja: 1 | dobra to ja potańczę z tymi debilami...wyskoczył z samochodu. Przełożył łańcuch do lewej ręki a w prawą wziął leżącą cegłówkę... ruszył do ataku... [user=1251]zapomniałem drobnego szczegółu prawa dłon jest cyber. po rzucie cegłą aktywuje stadevistana. [/user]
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |
23-01-2006, 00:25 | #44 |
Reputacja: 1 | Tower wyskoczył z UAZ-u wyjął Berette starego, i rozpoczął grać swoją ulubioną melodię BUM...BUM... BUM... nie liczył ilu położył biegł w kierunku wejścia do starej kamienicy mając nadzieję dotrzeć do chłopaków na czas.
__________________ I will never ask forgiveness and all of that I want to keep! I will guide the blind in darkness though I cannot see myself I will whisper in a deaf ear while I know you cannot speak and I hear rumours about angels |
23-01-2006, 00:31 | #45 |
Reputacja: 1 | "Specnaz" Nie zastanawiając się długo Specnaz nacisnął spust. Dwukrotnie. Pierwszy nabój to ślepak, przestraszy ich i trochę ogłuszy, drugi to gaz... miłego żygania gnoje... A jeśli któryś się otrząśnie, żaden problem. Tonfą dokończymy sprawę... No i lada chwila będzie BUM! |
23-01-2006, 13:51 | #46 |
Reputacja: 1 | "Pikawa" Widząc lecący drąg Pikawa momentalnie skręcił, unikając go i manewrując między dziurami, starając się strącić jak najwięcej z dzikich. Gdy już wyjechał na prostą przyspieszył i zakręcił za zawaliskiem- tak, by dzicy pobiegli za nim i jak najwięcej z nich zaliczyło dziury- zatrzymał motor i szybko wyjął kuszę. Tym razem ostrze bełty, w kuszy jeden i kilkanaście w zasobniku przy pasie. Celuje, strzela, celuje, strzela i tak dalej... Pikawa starał się trafić w nogi, ścięgna itd.- by nie zabić, a unieruchomić przeciwników...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
23-01-2006, 16:36 | #47 |
Reputacja: 1 | 3 czerwiec 2022, 22:27, Wałbrzych, kamienica na Pl. Tuwima Pikawa próbowal wykręcić. Udało mu się. Prawie. Zawadził o drąg tylnim kołem i wyprysnął z siodełka. Uderzył mocno o ziemię. Mimo bólu błyskawicznie wstał. Tak, teraz się sukinsynom dostanie. Grupka Dzikich już do niego pędziła. Jednego ściągnął z kuszy, trafiając go w nogi, pozostali byli już przy nim. Zamach kuszą, krzyk i bryz krwi, ten już nie zaszkodzi, z rozpieprzoną twarzą trudno. Ale pozostali zasypali go razami, dostał w twarz, ramię, udo. Ból dodawał mu sił, oddawał w dwójnasób to, co dostał. Przed nim zwijało się dwu przeciwników. Sam jednak był coraz słabszy, czy wytrzyma aż chłopaki przybiegną. Tower wystrzelił jeszcze cztery kule, walił gumowymi pociskami, co nie znaczy, że była to zabawa. Po każdym trafieniu Dziekiego ścinało niczym kosą. W ten sposób połozył już kilku Dzikich. Ostatniego już kiedy wbiegł za załom. Trafił po odpowiednim kątem w ścianę i usłyszał wrzask bólu, kiedy pocisk odbił się od zmurszałych cegieł i z gwizdem pognał za uciekającym. Kochał tę broń, nie wiedzieć czemu, prawie zawsze z niej trafiał. Tak jakby czuwał nad nim ojciec. - Idziecie chuje, czy mam przyjśc po was - Panczur sennie zapytał i zadzwonił łańcuchem. Zgniłki rzuciły się na niego. Wszyscy opróc tego, który dostał w łeb kawałkiem cegły. Potem zaczęło się piekło. Panczur świsnął łańcuchem, znacząc krwawym śladem twarz masywnego grubasa, potem padł na rękę i z gracją akrobaty kopnął dwóch kolejnych. Przeturlał się i , nie dając chwili wytchnienia przeciwnikowi, wyskoczył w powietrze, kopiąc z pół obrotu ostatniego z Dzikich. Pozostali albo stali z otwartymi japami albo już dawno spieprzyli sprzed tej kamienicy. BUM!!! - Ale jebło! - pomyślał Specnaz z satysfakcją. Dzicy jakby stracili rezon. Dwóch było wręcz oszołomionych eksplozją. Podbiegł do nich i krótkimi ciosami położył ich na ziemię. To stawało się zbyt łatwe, zdecydowanie zbyt łatwe. Jeden z Dzikich, wysoki i silny dwudziestolatek złapał go za ręce. Specnaz zszedł z linii ataku, zgrabnym ruchem zerwał chwyt i chwycił wroga za karak. Padł razem z nim na ziemię i przeskoczył mu , tak jak uczyli w pisemkach o brazylijskim ju-jutsu, na schaby. Przełożył ręce pod szyją i pociągnął mocno do góry. Tym duszeniem położyłby nawet słonia. Dziki charczał w uchwycie i wił się. Aż wreszcie zwiotczał, wycharkiwując tylko krótkie prośby o litość. |
23-01-2006, 17:17 | #48 |
Reputacja: 1 | "Pikawa" Armia ciągle grała. Odrobinę niestosownie do sytuacji, ale cóż- nie było jak zmienić melodii. Pikawa machał pałką i tazerem, jakby do znudzenia. Jego ciosy były dość precyzyjne, lecz zaczywał odczuwać zmęczenie... Co się będę pierdolić!-pomyślał nagle, co było dla niego prawie olśnieniem. Cisnął pałkę w brzuch jednego z dzikich, taser poleciał w kierunku drugiego- zaś w mgnieniu oka w rękach Pikawy pojawiły się noże. Zazwyczaj nie lubił nimi walczyć w otwartym starciu, nie lubił mordować wielu ludzi. "Ale to nie ludzie... To dzicy...-mruknął,poczym zaczął swój taniec z ostrzami. A był w tym naprawdę dobry- skakał, kucał, ciął, wymachiwał, wbijał w rytm muzyki. Tak, to był jego żywioł... -Panczur, ruszaj tu dupsko! Jeszcze ich rozpierdole!-krzyknął po pewnym czasie. Mimo finezyjnych ciosów był naprawdę zmęczony...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
23-01-2006, 19:09 | #49 |
Reputacja: 1 | "Specnaz" Dominik docisnął tonfę, którą dusił dzikiego, jak mu puszczą zwieracze to trudno, bardziej śmierdział już nie będzie. Porwał z ziemi glocka upuszczonego podczas szamotaniny i przywarł plecami do ściany kamienicy. Pistolet w lewym ręku, tonfa w prawym. Chodźcie śmierdziele... jak podbiegniecie pojedyńczo to macie problem, jak kupą to ostudzę wam gazem temperament. - Siwy, Malcik, Mongoł! Wysłać wam kurwa zaproszenie pocztą?! Zadyma jest! - |
23-01-2006, 22:49 | #50 |
Reputacja: 1 | Tower rzucił szybkie spojrzenie na ulice aby ocenić sytuacje jego kompanów... ulica....a raczej to co nią kiedyś było wyglądała jak prawdziwe pole walki - dawno takiej zadymy nie zaliczyłem – pomyślał- ale nie było czasu na modły trzeba działać. Opierając się o ścianę starej kamienicy przełączył broń na ciągły ogień – klik – Poczym przegotował granat łzawiący w lewej dłoni i zwinnym ruchem wrzucił go do środka krzycząc donośnym głosem Merziera - GRANAT PADNIJ!!! – Dał im sekundę na reakcje i wskoczył do środka uruchamiając dobrze mu znaną melodie BUM... BUM...BUM
__________________ I will never ask forgiveness and all of that I want to keep! I will guide the blind in darkness though I cannot see myself I will whisper in a deaf ear while I know you cannot speak and I hear rumours about angels |
| |