Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2009, 17:29   #14
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Andrew skinął głową, Loki pobiegł na górę. Bóg chyba sprzyjał Szwedowi bo ten znalazł z trzy-cztery metry izolowanego kabla wyprutego częściowo ze ściany. Chyba będzie dobry na długość, może Twój ciężar nie wypruje go do reszty?

"Chuj, jak mają mnie zabić to niech nie maja z tego radochy."
Z ta myślą Mike zaczął wrzucać Boa na przemian po rosyjsku i po angielsku. Ten odszedł i popatrzył na Ciebie.
-No ta laluś tylko gadać potrafi.
Wysunął prawą rękę do jednego ze swoich ludzi.

Bjorn zeskoczył trzymając oburącz kabel. to nie był dobry pomysł, jeśli kabel był tak płytko, że jakieś ćpuny bez problemu go wypruły to Ty skacząc wyprujesz go do końca. Na szczęście kabel "puścił" ścinane w momencie w którym Ty wylądowałeś w pokoju snajpera. Wpadłeś do pokoju z odłamkami szkła i ledwo utrzymałeś równowagę, na szczęście pokój był pusty. Na podłodze leżała tylko dziwna strzelba.

Jeden z Wodnych Leopardów dał swemu szefowi pistolet. Mike zarejestrował każdy szczegół. Do końca życia (jak długiego?) będzie pamiętał jak naczelny cyngiel petrochemu odbezpiecza H&K SOCOM, jak powoli podnosi na wysokości ramienia, jak na jego twarzy pojawia się uśmiech szaleńca. Jednak to nie było takie najgorsze, gorszy był czarny tunel i świadomość, że gdzieś tam jest kula .45 która bez problemu rozwali mu głowę. Wtedy rozległ się dźwięk bitego szkła, Boa odwrócił głowę.

"Trzeba działać szybko."
Loki wyskoczył lekko zgarbiony i zobaczył jak w mieszkaniu rozgrywa się scena. Dwóch mężczyzn trzyma trzeciego, strasznie zakrwawionego, czwarty celuje do Mike ("laluś w ramonie i z goglami, koło osiemnastki, ma trochę zdeformowaną twarz, nieudany retusz plastyczny po jakimś wypadku" brakuje tylko gogli i kurtki, tak wszystko sie zgadza z opisem Andrew), ostatni właśnie obraca się do Ciebie, jego ręka sięgnęła do pustej kabury. Ściągnąłeś spust. Pierwsze trzy kule trafiły w tego bez broni, ramię, klatka, klatka. Mężczyzna zachwiał się, pobladł i oparł o ścianę. Ten z bronią odwracał się do strzału, pewnie szef. Strzeliłeś pojedynczym, dwa razy w rękę trzymającą broń. Solo wypuścił pistolet. Potem trzynabojówka po nogach padł. Pozostała dwójka padła od strzałów Andrew, który wyskoczył z drugiej strony. Mike już nie podtrzymywany upadł na ziemię.

Mike
No pięknie, kawaleria przyszła, żeby jeszcze edytor bólu zaczął działać. W tej chwili chciałeś jednego, szluga! No może nie jednego, rozjebać łeb temu cwelowi też byś mógł. Andrew i nieznany Ci solo zrobili krótki rekonesans po piętrze. Usłyszałeś krótką wymiane zdań.
-Jak góra?-Andrew
-Czysto, dół sprawdzony?
-Również czysto. Dam znak dziewczynom.
Fajnie, że uratowali Ci tyłek ale by pomogli sie opatrzyć.
-Nie pytam sie czy żyjesz bo nie tak łatwo Ciebie zabić. Dzięki za telefon.
Zobaczyłeś jak Twój kumpel znika w jednym z pokoi po chwili wraca. Zanim do Ciebie podszedł rzucił jeszcze do wielkiego Skandynawa który z nim przyszedł.
-Zaraz wyjaśnimy parę spraw, najpierw trzeba doprowadzić go do porządku.
Edytor zaczął działać! Wreszcie! Teraz do szczęścia jest Ci potrzebny szlug i klamka, tylko tyle.
Solo ukląkł nad Tobą.
-Chyba złamany nos, pożegnałeś sie z kilkoma zębami a i na laski z tak obitą twarzą przez pewien czas nie pójdziesz. Będziesz żył stary.

Loki
Po sprawdzeniu terenu Andrew zaczął opatrywać kumpla kontrolnie strzeliłeś w głowę przeciwnikom, zostawiłeś tylko tego wyglądającego na szefa. Wielki skurwiel leżał teraz z przestrzelonymi nogami i zdrową ręke powoli zaczął kierować pod kurtke. Skurwiel! Nadepnięciem na palce pokazałeś co o tym myślisz i szybko go obszukałeś. Klamke odrzuciłeś dość daleko. No właśnie klamki. Kolesie byli cholernie dobrze uzbrojeni do tego wszyscy opancerzeni. Gdyby nie zaskoczenie mógłbyś mieć problem.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline