Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2009, 18:41   #15
Durendal
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
Widok nadciągającej kawalerii wywołał na ustach Mike'a szeroki uśmiech. Jeszcze szerszy pojawił się kiedy poczuł ze edytor bólu wrócił do życia. Czuł jak puchnie mu złamany nos a z rozklepanych warg cieknie krew ale to były tylko drobne niedogodności w porównaniu z tym co zostałoby z jego głowy po trafieniu pociskiem 0.45. Na stwierdzenie że będzie żył odpowiedział mrugnięciem cyberoka, wstał i wyjął z ładownicy podpiętej do kurtki apteczkę. Szybko starł krew z twarzy, krzywiąc się chwycił nasadę nosa i szarpnął w dół. Z głośnym chrupnięciem pogruchotane chrząstki ustawiły się we względnym porządku, większość bólu wytłumił edytor ale tak było co poczuć. Spokojnie założył buty i kurtkę obracając ją opancerzoną stroną na zewnątrz.
-Uratowaliście moją dupę, jestem waszym dłużnikiem. W tym Twoim Andrew już drugi raz. Mam nadzieję ze będzie okazja się odwdzięczyć a teraz chciałbym załatwić interes z tym panem.
Wskazał ruchem głowy na Boa jednocześnie naciągając na dłonie rękawiczki. Podszedł do niego lekko chwiejnym krokiem i z makabrycznym uśmiechem na poharatanej, puchnącej coraz mocniej twarzy wyjął nóż. Przyklęknął dociskając kolanem do ziemi jedyną sprawną rękę rannego i nachylił się nad nim. Ciągle z tym samym uśmiechem na ustach wbił wyostrzona jak brzytwa klingę w brzuch szefa Wodnych Leopardów i jednym cięciem otworzył całą jamę brzuszną. W powietrze uderzył zapach krwi i ludzkich wnętrzności. Mike przez chwilę wpatrywał się w przerażone oczy wroga po czym szybkim ruchem poderżnął mu gardło od ucha do ucha, uchylając się zręcznie przed strzelającym w powietrze strumieniem krwi. Wytarł ostrze o ubranie trupa i schował wstając.
-No to miejsce numer dwa na liście amerykańskich aniołków magazynu solo of fortune się zwolniło. Pan Boa przeniósł się do wieczności. Teraz możemy zająć się rabowaniem trupów po czym wynieść się z okolicy bo może się okazać niezdrowa...
Wygłosiwszy krótką tyradę odpalił fajka i szybko zebrał swój ekwipunek rozrzucony po całym pomieszczeniu po czym zabrał się za bobrowanie po kieszeniach trupów, zaopiekował się podsmartowanymi Coltami dwóch oprychów którzy go trzymali i opartym o ścianę nomadem którego wepchnął do futerału obok dragunowa. Resztę tego co wpadło mu w ręce układał na środku pokoju. Do kieszeni wepchnął kasę z dwóch portfeli. Stanął ćmiąc szluga i czekając aż reszta wybierze sobie zabawki.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline