Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2009, 10:19   #20
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ernesto Silva

Pietrolenko spojrzał jeszcze za odchodzącą parą, wracając wzrokiem do murzynki. Łyknął jeszcze obrzydliwego trunku i chwycił wojskową bluzę, plecak i broń. Wolał tu nic nie zostawiać, zwłaszcza, że Halder i któraś z kobiet również mogli zaraz stąd odejść. No i było coś jeszcze. Ale nad tym musiał pomyśleć, najlepiej właśnie przy myciu. Simba się nie przejmował, gdyby teraz zaatakowali to i tak by ich wszystkich zatłukli. Pokazał więc dłonią murzynce, że chce iść i ruszył za nią.

Gdy już Dotarli na miejsce, Silva podziękował kobiecie skinięciem głowy i podążył nieco wzdłuż strumienia. Było tu mniej drzew i krzaków i dość dobrze widoczna była sama przystań. Lepiej było wiedzieć co się tam dzieje, chociaż kapitana i ewentualne rozkazy i tak już zignorował. A porucznik odszedł z lekarką, bez przekazania jakiś konkretów.

Rozebrał się aż do bielizny, rzucając ubrania na razie na plecak. Prawie nagi wszedł do płytkiego strumienia. Woda niestety nie była szczególnie zimna, ale za to chociaż w miarę czysta. Początkowo chlapał się nią, ale ostatecznie wkurzony marnowaniem czasu po prostu położył się w strumieniu i umył na ile mógł. Nie miał pojęcia jak tubylcy wytrzymują w tych warunkach przez całe swoje życia. Za to odgłosy puszczy go uspokajały. Usiadł na jakimś kamieniu i zaczął prać, czy bardziej odświeżać swoje ubranie. Jakoś nie bardzo przeszkadzał mu fakt, że potem będzie musiał chodzić w mokrym.

Szorując spodnie na płaskim kamieniu, przyglądał się wiosce, szukając jakiś oznak niedawnej walki. Ta musiała się odbyć, sądząc z tego co mówili pozostali. Ale jeśli nawet nastąpił jakiś sensowny atak, nie było większych szkód. Nawet dziur od kul i łusek nie wypatrzył wiele po drodze do strumienia. Jeśli walczyli, to z kim? Z Simba bez swoich kałachów? To by miało większy sens, przecież atak czarnuchów na misję skończył się jej całkowitym zniszczeniem. A tu wioska żyła sobie spokojnie. A może oni tylko udawali i tak na prawdę nic się tu nie działo? Wzruszył ramionami, odkładając na bok mokre spodnie.
 
Sekal jest offline