Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2009, 12:33   #59
TwoHandedSword
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Na szczęście dla Krisa, kłębiące się w jego głowie myśli nie były czymś materialnym. W przeciwnym razie zaopatrzona w gęstą grzywę czarnych włosów i kilkanaście warkoczyków głowa eksplodowałaby z głośnym hukiem. Pod naporem tak rozszalałego stada, jakie huczało pod czaszką chłopaka, runęłyby niejedne mury. Nie mówiąc już o przestrzeni potrzebnej do zgromadzenia tych dzikusów... Ale skoro nie były one materialne, nie warto dalej gdybać.

Po kilku chwilach Kris przetarł oczy. Ponownie przeniósł się do świata realnego, dokładniej w okolice Wrót Celnych. Zaczynał nawet odróżniać wstrząsy powodowane potrąceniem przez jednego z przechodniów, od tych wywołanych pobytem w Porcie. Pobytem krótkim, acz aż nadto zapadającym w pamięć. Groźby Groka, strach przed torturami, widok przerośniętego gada i bulgotanie w jeziorku, kiedy gigant strącił do niego miskę... Te emocje towarzyszące kontaktom z jaszczuroludźmi, coś wspaniałego! Ale tylko dla ekscentrycznych bogaczy, którzy marzą o wyjątkowych wakacjach. Kris wiedział już, choć może nie przebiło się to jeszcze do końca do jego otępiałej świadomości, że nie chce ponownie wracać do Portu.

"Spokojnie, trzeba to wszystko chłodno przeanalizować... Nie ma szans, żebym przekradł się na bagna przez dzielnicę jaszczurów. A co z inną drogą, hmmm? Odpada. W takim razie wiem już przynajmniej, dla kogo pracuję. W dzisiejszym świecie trzeba być elastycznym, trzeba umieć przystosować się do nieustannie zmieniających się okoliczności. Raz na wozie, raz pod wozem... Phi! To nie dla mnie. Ja wolę przeskoczyć do innego, nadjeżdżającego z naprzeciwka, który mija ten rozklekotany, zmierzający donikąd. Szybko i bezboleśnie... a przynajmniej z nadzieją na taki obrót spraw. O wielka Pani Losu, daj mi wyjść z tego cało!"

Kris spojrzał, całkiem już przytomnym wzrokiem, na leżącego bezwładnie obok niego Groka. Goblin raczej nie wyglądał na nadającego się do konwersacji. Jeżeli w ogóle mógł się samodzielnie poruszać. Może to i lepiej? W końcu chłopak będzie miał dzięki temu trochę czasu na przemyślenie swojego kolejnego arcyprzebiegłego planu, bez Groka wygrażającego mu śmiercią w straszliwych męczarniach i tym samym nie dającego się dostatecznie skupić.

"Mam wyciągnąć z tego pokurcza jakieś wartościowe informacje. Niby jak? przecież on mnie zabije, jak tylko będzie mógł ruszyć czymś więcej niż lewą powieką! Musiałbym odzyskać jego zaufanie... zupełnie, jakbym kiedykolwiek je miał. Ten brzydal nigdy nie patrzył na mnie jak na równego sobie, zawsze uważał się za lepszego. Na razie nawet nie mam co myśleć o sposobie na uzyskanie od niego czegoś, co spodoba się jaszczurom. Najpierw muszę mu pokazać, że jestem całkowicie po jego stronie, i że dalej mam zamiar pomóc mu w dostaniu się na bagna. Ale z kolei przedtem muszę doprowadzić go do stanu używalności. I to wszystko na mojej biednej głowie, ech!"

Kris podźwignął Groka do góry, zarzucił jego ramię na swoją szyję i spróbował zrobić pierwszy krok. Nie zdziwił się zbytnio, kiedy okazało się, że są z tym niemałe problemy. Chłopak starał się motywować goblina do podejmowania samodzielnych prób poruszania się, ale skutków nie zaobserwował ani on, ani rozbawieni przechodnie. Wlokąc ze sobą Groka, Kris dotarł w końcu do gospody o nazwie "Szczurza Nora". Cóż... póki co, wydawało mu się to najlepszym pomysłem.

- Witaj Ratkin! -
krzyknął, kiedy już udało mu się otworzyć drzwi. - Jak ci minął dzień, przyjacielu? Coś się zmieniło, odkąd się po raz ostatni widzieliśmy? Byłbyś tak miły i pomógł mi położyć Groka na łóżkuuu? - ostatnie słowo zabrzmiało jakoś dziwnie, najpewniej dlatego, że Kris, ratując się przed upadkiem, rąbnął kolanem o podłogę.

Chłopak stwierdził, że opatrzenie ran goblina, zapewnienie mu jakiegoś posiłku i dachu nad głową jest bardzo dobrym sposobem na zyskanie jego zaufania. A skoro wynajęli już pokój w "Szczurzej Norze"... Poza tym szaman powinien być bardziej rozmowny po przespanej nocy.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline