Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2009, 10:56   #25
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Z pewnym rozbawieniem przyglądał się jej wahaniu. Nie trwało długo, chociaż przez chwilę wyraźnie ze sobą walczyła. A uścisk jej dłoni przypominał ten Haldera. Ciekawe czy wszyscy Niemcy takie mieli. Jak to było? Rasa wybrana? Nie czytał za bardzo tych bredni, chociaż w KGB uczulali go i wmawiali jacy to wszyscy inni są źli. Teraz już dawno wiedział swoje. Przyjrzał się kobiecie, Simone, przyznając przed sobą, że jest ładna. Pierwsza ładna Niemka, którą spotkał w życiu, chociaż w zasadzie nie widział ich strasznie wiele. Ale legendy o ich brzydocie były dość popularne. Ta tutaj zaś miała albo mocno w głowie, albo poważnie miała jakiś solidny uraz. No i była strasznie gadatliwa. Pietrolenko wolał raczej konkrety, chociaż nie miał nic przeciwko, gdy gadał kto inny. Pozwolił jej skończyć, potem zaś zaczął nieco prostować.

-Na prawdę mam w nosie, co sądzą o moim narodzie. Przecież komunizm to czysta kpina.
Wzruszył ramionami.
-Ale tu chodzi o instynkt przetrwania. Wiesz co znaczy Mulele Maj, skąd ci cholerni Simba mają broń? No właśnie. Po diabła mam dostać dzidą jakiegoś dzikusa w brzuch tylko dlatego, że moi rodacy dozbrajają tych, którzy robią z ich życia... rosyjską ruletkę.
Zaśmiał się krótko na to porównanie. Ale bez jakiejś szczególnej wesołości, było to raczej makabryczne, chociaż tak na prawdę nie troszczył się zupełnie o tubylców.
-Widzisz, Simone, dla pieniędzy robię, to co robię. Ale akurat tutaj, w tej popierdolonej dżungli jestem tylko po to, by zginąć.
Spojrzał w jej oczy, w jego własnych zagrały raczej radosne iskierki.
-Oczywiście nie tak jak ci cholerni Polacy, którzy lecieli razem z nami gratem, który nie mógł się wzbić nawet powyżej zasięgu kałachów. Są różne rodzaje śmierci. Mi zależy na tej na papierze. Bo ja również straciłem swoją licencję, jeśli można tak to nazwać. A teraz muszę cię zabić, bo wiesz za dużo.
Spojrzał na nią poważnie. Wpatrywał się dłuższą chwilę, po czym wybuchnął śmiechem.
-Tylko nie mów sierżantom, wyglądają na takich, którzy nie znają się na żartach.
Przechylił pusty kubek do góry dnem. Z jednej strony żałował, że już nic nie ma, z drugiej było to tak ohydne, że się cieszył.
-Zaś co do nas, Rosjan, jak to mówisz, może i daleko do prawdziwej cywilizacji. Ale są też tacy, którzy żyją lepiej i bardziej, hm, nowocześniej niż najważniejsi z was. Do tego potrzebne są pieniądze i wpływy. Mi wystarczą pieniądze i własna śmierć.
Uśmiechnął się, zresztą sam nie wiedział na cholerę się tak szczerzy. To pewnie przez ten cholerny alkohol.
-Nie mamy już czym opijać naszej żałosnej sytuacji. Ale są i plusy. Żyjemy. A ja znam sporo miejsc na świecie, gdzie nie trzeba licencji. I jest znacznie przyjemniej niż w tym gorącym i parnym piekle.
Zastanawiał się przez chwilę, czy nie iść po więcej tego obrzydlistwa, ale wolał zostać. Przy strumieniu było minimalnie przyjemniej niż na pełnym słońcu w wiosce.
-Ale lepiej by teraz Simba leżeli zjarani po rowach, bo marnie z nami. Długo przebywasz z tymi dwoma, których mianowali sierżantami? I co się tu właściwie stało, nie widzę oznak bardziej gwałtownych walk.
Miał przez chwilę ochotę spytać, jak straciła licencję, ale powstrzymał się. I miał nadzieję, że nie zostanie tu ranny, przyznał to przed sobą z lekkim rozbawieniem.
 
Sekal jest offline