Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2009, 19:22   #7
Prabar_Hellimin
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Balthim wziął głęboki oddech, jakby to miał być ostatni haust wdychanego przezeń powietrza. Splunął na prawą dłoń i ścisnął drzewiec topora. Powolnym krokiem wyszedł orkom naprzeciw, a za nim szedł jego brat Khandar. Siódemka zielonoskórych drabów dzierżących w ręku berdysze ruszyła z ochotą na krasnoludzkich maruderów.

Jeden z orków wykonał obszerny zamach zza pleców na Balthima. Krasnolud nie tylko zdołał uniknąć cięcia, ale także zadał śmiertelny w skutku cios na potylicę przeciwnika. Ork bezwładnie upadł na ziemię.
-Pozdrów moją babcię, zgniła cholero! - krzyknął wściekle Balthim, po czym obrócił się, sparował cios drugiego orka i ciął go w kolano. Zielonoskóry upadł, wrzeszcząc z bólu. Krasnolud uciszył go ciosem w tors.

Również i Khandar nie próżnował. Jeden z napastników szybko poniósł śmierć po cięciu głęboko penetrującym jego czaszkę. Drugi ork, po nieco dłuższej szamotaninie, wylądował na ziemi z wnikliwą raną, ciągnącą się od jelit w górę, przez całą długość torsu.
-Przez żołądek do serca – skwitował krasnolud, wyciągając topór z ciała przeciwnika. Następnie Khandar wdał się w walkę z następną dwójką orków.

Tymczasem Balthim toczył zacięty pojedynek z chyba najbardziej postawnym z tej bandy. Zacięta wymiana ciosów skutkowała wieloma ranami poniesionymi przez obydwu walczących. W końcu krasnolud wbił topór głęboko w pierś przeciwnika.
-Posmakuj tego, łajzo!
Balthim złapał oddech, po czym pobiegł na pomoc bratu. Z ogromnym impetem uderzył jednego z orków w plecy. Ten zawył i osunął się na ziemię. Drugi z orków, szykujący się do zabicia leżącego Khandara, niespodziewanie został potraktowany metalowym okuciem balthimowego topora. Krasnolud wyprowadził cięcie, zablokowane niestety przez orka, a po nim drugie, trzecie i kolejne, sukcesywnie parowane przez wroga. Zdyszany Balthim wreszcie dosięgnął ostrzem przeciwnika. Ork, ze spływającą z rany w czole krwią, przewrócił się na ziemię.

Zmęczony Balthim czuł pulsujące tętno, słyszał swój świszczący oddech, odczuwał ogromny ból głowy, jakby miała zaraz pęknąć, a także przerażającą niemoc. Najmniejsze spięcie było ogromnym wysiłkiem dla jego mięśni, kolana uginały się pod nim, obolałe dłonie nie były w stanie utrzymać broni. Nagle coś go uderzyło w tył głowy. Ogłuszony upadł, obracając się odruchowo na plecy. Po chwili poczuł przeszywający ból od wpijającego się w jego brzuch ostrza.

Przez mgłę widział tylko upadającą, odrąbaną głowę orka, oraz klękającego przy nim brata.
-Balthimie! Do jasnej cholery, nie zostawiaj mnie, nie umieraj!
-Powiedz wszystkim z Thuderbow, że będę się za nimi wstawiał u bogów. - powiedział z ogromnym wysiłkiem Balthim
-Nie chrzań, wyjdziesz z tego, wrócimy do domu razem!
-Weź mój topór, bracie, mnie już on nie posłuży.
-Balthimie!

Wojownik wyzionął ducha. Khandar wykrzyczał szereg przekleństw i kopnął parę razy leżące truchła orków. Pochował należycie ciało brata, przykrywając grób kamieniami, po czym, przepełniony smutkiem, udał się w dalszą drogę
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline