Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2009, 20:43   #29
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Przyglądał się jej bez zmieszania, gdy zdjęła bluzę i podwiązała bluzkę. Niezły brzuch. Ale do głowy przyszło mu już coś innego.
-Nie mam tu co prawda pieniędzy, ale mam w banku. Ile bierzesz, za potwierdzenie czyjejś śmierci przy identyfikacji czyjegoś, dajmy na to, spalonego ciała?
Ciężko było wyczuć na ile poważnie to powiedział. Ale nie czekał długo na odpowiedź. Tyle tylko, ile trzeba było by podejść do plecaka, wyciągnąć z niego maczetę i ostrzałkę i wrócić na swój kamień. Zaczął szybkimi ruchami ostrzyć stępioną broń, ale na tyle słabo, by nie przeszkadzało to w rozmowie. Na metalu widoczne były jeszcze ciemnobrunatne plamy, do złudzenia przypominające brudną, zaschła krew.
-Takich jak ja nazywają posłańcami, kurierami czasem agentami. Ja bym to nazwał mordowaniem na zlecenie. Jak mówiłem, nie jestem dobrym człowiekiem.
Przerwał, spuszczając wzrok na maczetę. Po chwili podjął.
-Pamiętam pierwszego, którego kazano mi zabić. Ot, prosty test. Był Polakiem, za dużo gadał i zaczynał chyba coś wiedzieć a tego KGB nie lubi. Potem przez jakiś czas nic, aż wylądowałem na Kubie. Pamiętam ich imiona, nazwiska, twarze, różnie. Każdego. Ale nie bój się, nigdy nie skrzywdziłem kobiety lub dziecka. Nawet w takim bagnie muszą być zasady.
Uśmiechnął się smutno, chyba sam do siebie.
-Potem zaś się trochę pozmieniało, trafiłem do Ameryki Południowej, potem już tutaj. Zostawiłem swój trop, który nie może stąd wyjechać. Z KGB można odejść tylko w trumnie, obawiam się, więc sobie taką trumnę muszę sprawić. Eh, lepiej, byś nie była z tych, co dla pieniędzy sprzedadzą takie informacje. A co do Kongo, to tak, walczyliśmy już. Padło pięciu ludzi. I kilka czarnych z misji. Zestrzelili nas, przypadkiem trafiliśmy na misję, a Simbom już wystarczyło tylko za hukiem podążać. Ale to też dzięki misji żyjemy. Tam właśnie spotkaliśmy Sophie. Zaufaj mi, kiedy widzisz wściekłego i naćpanego dzikusa z kałachem w reku to ręka sama ciągnie za spust. To już nawet nie jest zabijanie ludzi, te dzikusy są jak zwierzęta gdy atakują.
Tu już był całkiem wesoły, zdążył już wyrzucić z umysłu to o czym mówił. Nie sprawiało mu bólu ani przykrości mówienie o tym, chociaż nieco bał się reakcji kobiety. Powiedział jej dużo, wiele za dużo. Zmienił więc temat, wskazując na jej odsłonięty brzuch.
-Nierówno się opalisz, Simone.
 
Sekal jest offline