Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2009, 22:18   #30
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
-Nierówno się opalisz, Simone.

Patrzyła na niego z niedowierzaniem w ogóle nie słuchając ostatniego zdania. Zawiesiła się gdzieś na „mordowaniu na zlecenie”. Poderwała się na równe nogi i nerwowym gestem odgarnęła włosy z twarzy.
- Kurwa Jurij, po co ty mi to mówisz! - zakryła ręką usta i przez moment starała się przetrawić świeżo zasłyszane rewelacje – Jesteś płatnym mordercom? KGB? To nie jest moja pieprzona liga! Ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego! Prawię cię nie znam na litość boską!

Przez moment chciała zwyczajnie odwrócić się na pięcie i odejść, ale nie potrafiła. Może nadal była głupia i naiwna. Tak samo jak wtedy, gdy obiecała sobie, że zostanie lekarzem i będzie pomagać ludziom. Był z nią szczery, złożył propozycję i oczekiwał odpowiedzi. Musiał być zdesperowany skoro zaufał obcej kobiecie. A może ocenił ją po tym co mu zdradziła? Że może połasić się na łatwe pieniądze? Z drugiej strony nie było nic złego w łatwych pieniądzach. Przydały by jej się, to pewne.

A może po prostu go polubiła? Pietrolenko wzbudzał w niej zaufanie. To może niedorzeczne, ale chciała mu pomóc. A skoro potrafiła do dlaczego nie? Usiadła na ziemi i przygryzła wargę mocno rozważając wszystkie za i przeciw.

- Czego ode mnie oczekujesz? Chcesz żebym stwierdziła twój zgon? Tylko tyle? Jeden papier i po sprawie? - znów zapaliła papierosa i zaciągnęła się cała spięta zaistniałą sytuacją - Trzeba to przemyśleć. Musiałabym mieć podstawy aby zidentyfikować ciało. Znaki szczególne, coś charakterystycznego co jednoznacznie wskazywałoby, że to ty. W warunkach wojny to oczywiście utrudnione, nikt nie będzie przykładał należytej staranności. Wszyscy nosicie nieśmiertelniki. Myślisz, że to wystarczy? Potrzebuję czegoś, co da mi pretekst by wydać akt zgonu, rozumiesz? Przecież nie będę cię identyfikować po uzębieniu... Zrobimy to w Stanleyville. Ale ty masz o wszystko zadbać. Dostarczysz mi ciało, najlepiej nadpalone. Tylko na litość boską obiecaj mi, że nie zabijesz nikogo specjalnie w tym celu! Na miejcu pewnie będzie gorąco. Znajdziesz tyle trupów ile dusza zapragnie, będziesz miał w czym przebierać. Ale masz mi obiecać, że nie będę miała niczyjej śmierci na sumieniu!

- Dostarczysz mi ciało a ja potwierdzę, że to ty. Mogę nawet nakłamać, że rozmawiałam z tobą przed śmiercią, że to stuprocentowo potwierdza twoją tożsamość. Facet musi być podobnego co ty wzrostu i budowy. I musisz zadbać o jakiś detal. Coś co potwierdzi naszą wersję. Może ten pieprzony nieśmiertelnik wystarczy, nie wiem! Ty tu jesteś zawodowcem, przemyśl to. Ja przekonam kogo trzeba. Kłamstwo przychodzi mi nadzwyczaj łatwo. - uśmiechnęła się wymuszenie, a na jej twarz wypełzł grymas niedowierzania. Niedowierzania, że się w to pakuje, że znów obrała niewłaściwą, nieuczciwą ścieżkę.

- Chcę pięćdziesiąt tysięcy franków. To będzie jakieś dziesięć tysięcy dolarów. Nie będę zachłanna. A ty chyba też nie bardzo jesteś w pozycji do negocjacji? Pewnie pracując w takim zawodzie zdążyłeś odłożyć znacznie więcej. To plus suma w jaką uposaży mnie wojsko po śmierci mojego brata powinno mi pomóc stanąć na nogi. Aha, i jeszcze jedno. Musisz zatroszczyć się aby mój tyłek nie ucierpiał, ani w drodze do Stanley, ani tam na miejscu. Nie jestem typem mordercy. Nie będę zabijać Simba, nawet jeśli to tylko dwunożne zwierzęta. Ty masz swój kodeks, ja mam swój... Jeśli mam ci pomóc, zatroszcz się abym dożyła momentu kiedy będę ci potrzebna. Chcę wrócić ze Stanley w jednym kawałku i ty mi masz to zapewnić...
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 27-01-2009 o 23:25.
liliel jest offline