Wątek: Bad Company!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2009, 22:23   #28
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
"Co to ma być do kurwy nędzy?" przebiegło przez głowę pilota, pytanie które chyba zadawali sobie wszyscy. Poprawił chwyt na swoim pistolecie, wszystko to było jakieś nierealne. Przecież takie rzeczy nie zdarzają się w prawdziwym życiu. To nie jest jakieś pieprzone Hollywood, to jakiś las na Białorusi!

Chwycił jeńca za ramię i podniósł z klęczek, na które ten padł, gdy usłyszał głosy dwójki dezerterów. Urzędas był przerażony, co oznaczało, że mógł popełnić jakąś głupotę, co wcale nie podobało się Alexowi. Błędy mogły ich kosztować życie. Zresztą pilot nie mógł uwierzyć w to co widział. To były chyba jakieś jaja. Masowe halucynacje? Nażarli się jakiś miejscowych grzybków, albo spalili w ognisku jakiś miejscowy odpowiednik szałwi i dostali widzenia, jak cholerni indiańscy szamani? Co to miało być?!

AJ zbliżył się z jeńcem do reszty grupy i rzucił go na ziemię przy reszcie grupy. Facet nie miał sił protestować. Nogi miał jak z waty, siedział z rozdziawionymi ustami i wpatrywał się w zbliżającą się grupę. Zresztą dawno już udowodnił, że nie miał jaj. Pomagał im i być może zasługiwał na trochę lepsze traktowanie, ale z drugiej strony, w momencie w którym przestałby być potrzebny i zaczął stawać się zagrożeniem i obciążeniem, to ktoś musiałby go sprzątnąć. Były Major USAFu wiedział, że dowódca musi się czasem robić dla swoich ludzi straszne rzeczy, aby ich uratować. Może w tej grupie nie było dowódcy, ale młodszy Ortega, spędził kilka lat na uczelni oficerskiej, zaczął czuć się odpowiedzialny za tą grupę, tak jak kiedyś za swoich podwładnych ... przede wszystkim miał odpowiedzialność wobec swojego brata, wiedział, że zrobi dla niego wszystko.

Teraz pochylił się nad urzędnikiem -Siedź tu i się nie ruszaj, jeżeli nie chcesz skończyć jako pierdolona zagrycha - powiedział płynnie po rosyjsku. Opłacało się uczyć tego języka. Jakby wiedział, że kiedyś może trafić w takie miejsce. Pilot mimo niesprzyjających okoliczności uśmiechnął się i wyprostował.

Wzrokiem odszukał swojego brata -Jack?! Co to ma być remake "Nocy Żywych Trupów?" - nakierował swój pistolet na figury. To nie było możliwe. Nie w normalnym działającym świecie. To nie mogły być zombi. Żywi ludzie ... których dotknęła jakaś klęska. Ofiary jakiś eksperymentów czy obozów? Nie wiedział tego, ale musiał zachować jakieś resztki rozsądku. Dlatego krzyknął po rosyjsku:

-Ręce do góry i nie ruszać się bo będziemy strzelać! Paniemiali? - miał nadzieję, że zrozumieją i posłuchają, ale cóż jeżeli nie to będzie "rzeźba"
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline