Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2009, 19:21   #38
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
To było całkiem przyjemne. Oprócz tego, że wcierał krem w jej plecy zaserwował jej nieświadomie odprężający masaż. Czuła jak napięte mięśnie się rozluźniają, a sama czerpie z dotyku jego dłoni chyba więcej przyjemności niż początkowo zamierzała. Dawno nie dotykał jej żaden mężczyzna, i ciało zareagowało gwałtownie, nawet na tak drobną pieszczotę. Po plecach Simone przebiegł dreszcz. Zadygotała jakby omiótł ją lodowaty podmuch wiatru, a przecież na dworze panowała taka sama patelnia, jak każdego dnia pod tym cholernym afrykańskim niebem. Pietrolenko pewnie zauważył jak zadrżała, dlatego kobieta szybko zaczęła odpowiadać na jego słowną zaczepkę, odsuwając specjalnie jego uwagę od reakcji własnego ciała. W głosie lekarki nie było śladu strachu, raczej rozbawienie.

- Napaleni, wiecznie niezaspokojeni brutalni najemnicy... Rety Jurij, chcesz mnie przestraszyć czy rozochocić? - zaśmiała się spoglądając na niego z ukosa. - Swoją drogą, faktycznie dawno musiałeś nie być z kobietą skoro tak na ciebie działa widok odsłoniętych pleców. Aż strach pomyśleć, co by się stało gdyby pokazać ci coś więcej.

Pokusa, żeby sprawdzić okazała się zbyt duża. Obróciła się pod nim, delikatnie przekręcając się na plecy i ukazując nagą, zapewne dla niego tą ciekawszą, połowę swojego ciała. Przez chwilę jej piersi unosiły się i opadały w rytm miarowego oddechu, a Simone patrzyła kapralowi w oczy bez śladu skrępowania.
Sytuacja mogłaby wydać się postronnemu obserwatorowi bardziej niż dwuznaczna, tym bardziej, że Pietrolenko nadal siedział na niej okrakiem w samej bieliźnie, a i ona była całkowicie rozebrana od pasa w górę. Jawnie z nim igrała, o czym świadczył uśmieszek wykrzywiający wargi.

A później przeszyła go spojrzeniem pełnym udawanego wyrzutu:
- Zasłaniasz mi słońce – i, jak gdyby nigdy nic, ułożyła się z powrotem na brzuchu, gotowa by spełnić swój pierwotny zamiar, czyli zacząć się wreszcie opalać.

Gdyby widział teraz jej minę, dostrzegłby wyraz satysfakcji zmieszany z prowokacyjnym uśmieszkiem. Miała wrażenie, że po tym rozdaniu to ona jest górą. Postawiła przez nim talerz z pachnącym daniem, a później zabrała mu go sprzed nosa bez słowa wyjaśnienia. Może wreszcie przesadziła? Chciała się przekonać czy opanowanie tego faceta ma jakieś granice.
 
liliel jest offline