Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2009, 23:43   #62
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Zachowanie nieznajomej kobiety „kobiety” napełniało Maahra coraz większym niepokojem. Wydawało się, że nie ma bladego pojęcia o tym, że już nie żyje, a do tego miała najwyraźniej mocno przerośnięte zdanie o samej sobie. W połączeniu z rozchwianiem nastroju, jakie jej towarzyszyło, zombie była dla siva zupełnie nieprzewidywalna. Nie chciało mu się nawet kląć w myślach, zastanawiał się jedynie, czy złożona przed chwilą propozycja odprowadzenia „kobiety” do domu była dobrym pomysłem. Nóż w rękach truposzki błyszczał niepokojąco. Maahr nieznacznie zmienił ustawienie nóg, przyjmując pozycję Żmii i opuścił ręce tak, żeby mógł jak najszybciej dobyć wiszącej u pasa broni. Zombie tym czasem mówiła i mówiła, a jej głos stawał się coraz bardziej nerwowy. Nagle jednak, bez żadnej widocznej przyczyny ciało kobiety ponownie osunęło się do wody, przewracając również siva.
Kiedy już udało mu się wygrzebać z zalegającego dno kanału szlamu, stanął nad leżącymi w wodzie zwłokami i dopiero teraz dał upust swojej złości i zaklął w swoim rodzimym języku.

- Sheerghig! Co ja mam teraz zrobić?! Nikt nie mówił mi, że będę musiał eskortować jakieś panny z bogatych rodów. Na wpół umarłe w dodatku. A żeby cię Ersack... Khreghk! To ponad moje siły! - krzyczał, nie wiedząc, co innego mógłby zrobić. Szybko jednak uspokoił się i zaczął zastanawiać się, czy nie rzucić tej pracy w diabły.

„Jeśli tak ma wyglądać przeciętny dzień kanalarza, to ja dziękuję. Pewnie dlatego mają taki kłopot ze znalezieniem kogoś do roboty... Nie, nie, nawet w tym pokręconym mieście, gdzie nieumarli pilnują porządku wśród żywych takie przypadki muszą być rzadkością... Tylko co z tego, kiedy ta wariatka ma nóż i całkiem prawdopodobnie jakieś wpływy „na górze”? Nie ma co, ładnie wpadłem jak na pierwszy dzień...”

Najgorsze w tej sytuacji było to, że Maahr nie miał bladego pojęcia o nieumarłych i nie wiedział, czego jeszcze może spodziewać się po tym „mdlejącym” zombie ani też jak mógłby się przed nim bronić. Wolał jednak nie wybierać się z nią na przechadzkę po mieście, bo w każdej chwili mogłaby rzucić się na niego bądź na kogoś z przechodniów a on mógłby zostać posądzony o atak na tego kogoś. Pozostawał jeszcze obowiązek udrożnienia kanału – nie mógł zostawić zwłok tutaj, musiał coś z nimi zrobić.
Po chwili namysłu Maahr pochylił się nad leżącą zombie i ostrożnie wyjął z jej ręki nóż. Teraz przynajmniej zagrożenie z jej strony zmalało. Ukradkiem spojrzał na wiszący na szyi trupa naszyjnik. Potrzebował pieniędzy, ale nie był pewien, czy nie miał on coś wspólnego z nagłym „ożyciem” kobiety. Wolał tego nie sprawdzać.
Odwiązał od pasa linę i z jej pomocą przywiązał ręce i nogi zombie do drąga. Unieruchomiwszy w ten sposób niebezpiecznego ożywieńca i wykonawszy swoje zadanie, Maahr zarzucił drąg na ramię ruszył w kierunku wyjścia z kanałów, ciągnąc za sobą kłopotliwy „ładunek”. Miał szczerą i silną nadzieję, że kobieta w międzyczasie nie postanowi „się ocknąć”. Gdyby jednak tak się stało, nie miał zamiaru się tym przejmować, tylko wyciągnąć ją na powierzchnię i tam oddać komuś, kto lepiej wiedziałby, co dalej z nią począć. Ostatecznie, spalenie zwłok również mogłoby rozwiązać ten problem.
 
Makuleke jest offline