- Waćpanna nadeś prędka do noża - rzucił jej Nuszyk kose spojrzenie Bończa i aż się wzdrygnął jakby sobie wyobrażając zabieg cały. Po czym jakby rezon odzyskując huknał na Kozaka :
- Toz ja psi synu wiem, że dlategoście ją gonili że odbieżała !!! Nie chcesz gadać chamie ? Dobrze !!! Do Jaremy cię powieziemy niech tam jego kat z toba gada. A wczesniej niech owa panna cie sprawi, rane przypalimy, żyw do małodobrego w Łubniach dowieziemy.
Molojec o ile to jeszcze było mozliwe zbladł bardziej. Zapewne wolałby w pohańskie ręce się dostać, nizli do strasznego Jaremy jechać.
- Pomyłujtie panie... Wszystko powiem wszystko... - wystękał. |