Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2009, 19:14   #2
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
-Diabli nadali. -Jeszcze raz zerknął podejrzliwie na linię drzew, za którymi przed chwilą widział orków. Bydlaki nie pojawiliby się ni z tego ni z owego, by po chwili rozwiać się jak mgła. Owszem Sawin był zmęczony i wyczerpany, ale nie aż tak, by mieć przywidzenia. Może tylko przypadli gdzieś w krzakach, żeby poczekać na lepszą okazję. Nie zwykł zostawiać przyczajonych wrogów za swoimi plecami. Nie miał też zamiaru niczego im ułatwiać.

Tylko, cholerka, co teraz? Leźć tam i szukać ich, ryzykując wdepnięcie prosto w zasadzkę? Miecz i tarcza w skotłowanym poszyciu i między gęsto rosnącymi drzewami nie zdadzą się na wiele. A i liczyć na honorową walkę z tym tałatajstwem nie ma co. Stać tu i wystawiać się na pewny cel, też nie wydawało się zbyt rozsądne. Schylił się powoli, nie przestając lustrować uważnym okiem leśnej gęstwiny, podniósł plecak i trzymając tarczę na wszelki wypadek w pogotowiu, powoli zaczął wycofywać się w głąb lasu po przeciwnej stronie.

Wszystkimi zmysłami starał się kontrolować okolicę. Wyczulił słuch i wzrok na wszelkie podejrzane zmiany w krajobrazie i zachowaniu ptactwa. Jakiś ruch pomiędzy drzewami, ślady w piasku, zgnieciona trawa, złamane gałązki, zrywające się do lotu, lub milknące nagle ptactwo –wszystko mogło naprowadzić go na jakiś trop, dać wskazówkę, gdzie może czaić się wróg. Jednocześnie doskonale zdawał sobie sprawę, że sam prawdopodobnie daje takie same sygnały.

Nie zapędzał się zanadto, bo i nie miał zbytniej wprawy w tropieniu. Kiedy wydało mu się, że zaszedł już odpowiednio daleko, skręcił gwałtownie i zaczął szerokim łukiem cofać się do ścieżki, którą szedł przed świtem. Jeśli ktoś tropił go wtedy, na pewno zostawił jakieś ślady. Przyjrzał się dokładnie swoim śladom. Nic podejrzanego w nich nie było. Nie wszedł z powrotem na ścieżkę, lecz ruszył równolegle do niej, zmierzając dokładnie ku miejscu, gdzie zauważył dwójkę podkradających się orków.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline