Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2009, 21:01   #2
Rusty
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Opanował poziom adrenaliny, który przychodził ilekroć zaciskał palce na kolbie swojej broni. Spróbował na trzeźwo przeanalizować sytuację, na wyciągnięcie ręki miał dwa trupy. W tej chwili znacznie bardziej interesowały go zwłoki byłego pracodawcy. Nieproszony gość nie poprawiał jego sytuacji w żadnym wypadku. Miał tylko chwilę zanim do pokoju wpadnie ktoś kto bez względu na okoliczności, za śmierć takiej osobistości obwini tego kto został przy życiu. Zwłaszcza jeśli zbiegiem okoliczności jest to ten sam mężczyzna, który był odpowiedzialny za bezpieczeństwo świętej pamięci Goethego.

- Tyle z przyjemnej posady. – Nie był w najlepszym humorze, a jego głos nawet tak cichy, doskonale na to wskazywał.

Jego samopoczucia nie poprawiły trzeszczące schody, po których bez wątpienia taszczył się potwornie otyły majordomus Lennard. Od tego zrzędliwego grubasa nie mógłby oczekiwać nawet najmniejszej szansy na jakąkolwiek obronę. Bern natomiast, zdecydowanie nie miał talentu do odgrywania roli kozła ofiarnego. Stał naprzeciw okna, wysokość pierwszego piętra nie była wcale taka straszna, kalkulacja przebiegła szybko. Ruszył przed siebie, wcześniej zabierając kartkę z tą cząstką informacji jaką pozostawił mu cesarski pełnomocnik.

Mimo tak niekorzystnego położenia nie powstrzymał lekkiego uśmiechu, który zagościł na jego twarzy. Zdał sobie sprawę, że całkowicie zapomniał o niewielkiej przybudówce znajdującej się tuż pod oknem, z którego planował wyskoczyć. Dobry humor zniknął jednak równie szybko jak się pojawił. Nastąpiło to dokładnie w momencie kiedy zeskoczył na nieco spadzisty dach. W tym samym, w którym zdał sobie sprawę, że popełnił kolosalny błąd. Obfity deszcz sprawił, że podłoże po którym miał zamiar dotrzeć na ziemię stało się śliskie niczym tafla lodu. W mgnieniu oka znalazł się na samej krawędzi by po chwili runąć z wysokości jakiegoś metra na stertę beczek. Na jego szczęście szalejąca burza zagłuszyła nieco dźwięk pękającego drewna.

Jedyne co w tym momencie napawało go optymizmem to fakt, że wydostał się z pułapki. Stojąc na śliskiej od deszczu drodze wyłożonej kostką brukową, zrozumiał że wpakował się w coś co może go przerosnąć. Nie zamierzał się jednak poddać. Upewnił się, że doskonale pamięta słowa zapisane na kartce, którą trzymał w kieszeni. Nie chciał ryzykować jej zniszczenia, była jego jedyną wskazówką.
W tej sytuacji mógł zwrócić się tylko do jednej osoby …
 
__________________
And the dance continuous.

Obecnie nieobecny.
Rusty jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem