Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2009, 13:42   #13
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Zabawa w karczmie skończyła się tak szybko jak i się zaczęła. Popijanie piwka w miłym towarzystwie, zajadanie się wszelkiego rodzaju mięsiwami na koszt baru, pouczające obserwacje na temat wyszukanych elfickich zabaw... wszystko to nagle się zakończyło. Cóż wszystko co miłe szybko się niestety kończy

Co się zaczęło? Znój i trud dnia codziennego. Błoto, bagna, deszcz, wilgoć przechodząca do samych kości, słowem wszystko to co szanujący się poszukiwacz przygód zna aż za dobrze. W przypadku Barbaka te okoliczności przyrody były również znane, aż za dobrze. Nic to jednak. Wpakował się w tą kabałę. A Fungrimm mówił: Zostań tu, siedź i ciesz się suto zastawionym stołem, ciepłem i przyśpiewkami typu: "Przepijemy naszej babci domek cały". Ork jak to ork, musiał postąpić po swojemu. Zrezygnował z luksusów na rzecz bagien i deszczu.

Gdy pojawił się tylko w nowym otoczeniu, jak by za sprawą czarodziejskiej różdżki zapadł się od razu jakieś dziesięć centymetrów w błoto. Waga jego samego, jego pancerza i noszonej broni robiła niestety swoje. O ile jego nogi były przyzwyczajone to dźwigania takiego ciężaru, o tyle umęczona Matka Ziemia niestety nie... szczególnie gdy była to rozmoknięta Matka Ziemia. Tak więc pierwszym co usłyszał było głośne <splash>, a pierwszym co poczuł było zimne błoto wlewające się w jego buty. Urocze.

Rozejrzał się. Wszędzie w około jak okiem sięgnąć widać było las, błoto, i wilgoć którą przy odrobinie dobrych chęci można by było kroić toporem. Nie miał chęci krojenia wilgoci, tak więc postanowił przejść nad tym do porządku dziennego. Niech sobie wilgoć będzie.
To co było specyficznie dla krajobrazu, szczególnie tego najbliższego był strojący się właśnie Synek. Nie wiedzieć czemu zaczął się rozodziewać (Dlaczego w kulturze elfów albo trzeba pokazywać intymne miejsca publicznie, albo stroić się w środku ubłoconego lasu?) , ukazując drużynie swój tors. Może i na świecie są niewiasty, które na widok pół nagiego elfickiego torsu wydają z siebie piski, Barbak szedł jednak o zakład, że żadna z tych samic nie jest zielona.

Oburzającym faktem było to iż Samael potraktował swego współplemieńca przedmiotowo. Znaczy się ostentacyjnie kazał mu potrzymać jego ekwipunek.
- Samaelu, gdzie Twe maniery!? Zapytał ork taksując jednocześnie stojącego nieopodal elfa.

Samael zdawać by się mogło nie przejął się zasadniczo sprawą i pognał do przodu napomykając coś o sztyletach w plecach. Gdy stwierdzenie to padło, ork odruchowo zerknął w kierunku ciemnego elfa. Widział już jak władał on sztyletem i zdawał sobie w pełni sprawę że ten osobnik jest w stanie zręcznie tą bronią operować. Ponieważ nie zauważył ostrego przedmiotu w hebanowej dłoni, uśmiechnął się tylko zagadkowo i ponownie przeniósł wzrok na Samaela.
Feel - Jak Anio³a g³os - Onet.pl Teledyski

Elf skierował swe kroki ku domniemanej cywilizacji, na północ znaczy. Ork jednak dostrzegł pewne zagrożenie w zasadzie to je usłyszał, dotarło ono doń niczym ten anielski głos. Samael był zagrożony! Gdy oddalił się na odległość kilkunastu kroków ork ruszył w jego kierunku szybko i zdecydowanie. Mając na uwadze wcześniejsze stwierdzenie na temat sztyletów w plecach, szybkim sprawnym ruchem dobył młota. Ork, w pełnym pancerzu płytowym z prędkością i wdziękiem rączej łani dogonił elfa....

***
.... z uwagi na drastyczność i niemoralny charakter sceny postanowiłem zastąpić ją materiałem o languście.

Wbrew obiegowej opinii Langusty żywią się głównie owocami morza, choć gdyby mogły jadłyby dżem!......
***
[music mode off please]

........Barbak wprawnym okiem obejrzał wyrwę jaką zrobił jego młot w pobliskim drzewie. Następnie równie uważnie spojrzał na obuch broni. Zamknął jedno oko i oderwał coś. Trzymając jakieś niewielkie truchełko podał je Samilowi.
- Uważaj Synku na tutejsze komarzyce. Straszne z nich wywłoki. Nigdy nie wiadomo gdzie się taka szlaja, a potem przyczepi się do Ciebie i Światło wie, jaki syfilis jest Ci w stanie sprzedać! Barbak mówił to najspokojniejszym głosem na jaki było go stać> Świadom był tego, iż przed kilkoma uderzeniami serca jego młot minął głowę Samaela zaledwie o kilka centymetrów.

Starając się w jakiś sposób załagodzić sprawę i spowodować aby twarz Synka nabrała choć odrobiny kolorów, ork postanowił zmienić temat.
- Pokaż no ten majcher! Wyciągnął prawicę prosząc o broń, przekładając uprzednio młot do lewej dłoni. Wprawnym okiem obejrzał ostrze i machnął kilka razy na próbę. Śliczna brzytwa. Naprawdę śliczne ostrze. Bardzo delikatne i powiedział bym subtelne, jednak odpowiada ono właścicielowi. Uważaj na brzeszczot. Zdaje mi się, że w przypadku wyszczerbienia ciężko może być go ponownie, poprawnie naostrzyć?! Ni to zapytał ni stwierdził Barbak po czym pomalutku zaczął kierować się na północ gestem wzywając resztę drużyny.
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline