Rozstrzygnięcie na gruncie obiektywnym co jest lepsze: Wiedźmin, czy Władca Pierścieni jest jak to często bywa przy porównywaniu dwóch rzeczy niespecjalnie możliwe.
Dyktatura większości daje jasno do zrozumienia, że Władca jest lepszy, bo jest. To Władcę zekranizowano w brawurowy sposób, to Władca jest międzynarodowym kamieniem milowym fantastyki, to Władca doczekał się licznych fachowych opracowań, to Tolkien jest uznawany za jednego z najlepszych XX wiecznych pisarzy i tak dalej, i tak dalej.
Wiedźmina się w Polsce chwali głównie dlatego, że jest nasz, a ponieważ dopiero ostatnio saga zaczęła zdobywać światowy rozgłos (powiedzmy oficjalnie- książka nie jest znana, dopóki nie jest przetłumaczona na angielski) to opinie na jej temat nie podsycone patriotyzmem dopiero się pojawiają.
A co się komu spodoba i w jaki sposób to już kwestia subiektywna. Dla mnie Władca Pierścieni był wspaniały, cudny i och i ach i z każdą stroną wciągał mnie i intrygował coraz bardziej.
Wiedźmin z kolei zaczął z impetem, a od czwartego tomu z trudem przerzucałem strony bo rozwój fabuły zwyczajnie mnie irytował. |