Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2009, 07:43   #143
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Dziwna, przypominająca ziemskie miejsca kultu sala wyglądała na nietkniętą ludzką stopą od długiego czasu. Tylko, czy pojęcie "ludzkiej obecności" miało w tym miejscu znaczenie?

- W ogóle co to jest za miejsce? - spytał na głos, który odbił się echem od potrzaskanych ścian. Jakieś ślepe ptaszydło przekrzywiło łeb, jakby nasłuchując, lecz nie ruszyło się z miejsca. Nicolas ledwo zwalczył impuls, by strzelić tej parodii ptaka w łeb. Ten, jakby zdając sobie sprawę z wahania intruza, rozdziawił dziób wyraźnie okazując lekceważenie.

Kiedy Durer zapalił, Nicolas zrobił to samo. Przez chwilę zastanawiał się, czy płomień zapalniczki nie buchnie nagle 3 metry w górę, albo będzie fioletowy. Nic takiego się nie stało, więc wzruszył tylko ramionami i zaciągnął się głęboko.
"Diabli wiedzą, jaka tu panuje fizyka" - pomyślał.

Na pytanie Durera, po co właściwie lazł za nim odpowiedział krótko:
- Taki psikus dla moich starych znajomych. Ciągle mnie nachodzili bez zaproszenia. Stało się to już nie do zniesienia... - uśmiechnął się, co, jak zwykle w jego wykonaniu, bardziej przypominało grymas.
Sam był zdziwiony, jak świadomość, że Kowal z chłopakami został z tyłu, poprawiła mu samopoczucie.
Gdyby jeszcze wiedział, gdzie tak naprawdę jest. Ale chyba nawet Durer nie wiedział dokładnie. I zostaną tutaj, aż uda mu się uruchomić tę pordzewiałą kupę złomu.

Towarzysz Nowego, kto wie, czy nie jedyny poza nim człowiek w tym wymiarze, wygrzebał skądś stare konserwy i plastikowe butelki z wodą. W tym samym czasie, łażący bez celu Nicolas zauważył leżącą na ziemi kartkę papieru. Delikatnie podniósł ją, dostrzegając, ze chyba przedstawia jakąś mapę. Krzywa konstrukcja w miejscu oznaczonym jako Sale Lamentu z grubsza przypominała to pomieszczenie, w jakim aktualnie się znajdowali.

Miał zapytać o to Durera, gdy pojawiła się ta dziwna kobieta. Zresztą określenie kobieta odnosiło się do ludzi, a ta istota z pewnością nie była człowiekiem.
"Prawie się zagoiło" - zauważył ślad po calkiem pokaźnej dziurze w głowie, jaką miała podczas ich ostatniego spotkania.

Mimo tego, że to "coś" nie było człowiekiem, nie wycelował broni.
"Biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania, pewnie złapie kule w zęby i wypluje z powrotem" - stwierdził. Poza tym, być może całkowicie błędnie, nie czuł zagrożenia z jej strony. Mogła go zaatakować przynajmniej dwukrotnie, jednak nie zrobiła tego. Po co miałaby robić to teraz?

Drgnął, gdy zapytała o powód ich obecności w tym miejscu.
- Jestem tutaj nowy... - wyszczerzył zęby rozbawiony swoim małym żartem - ...a znalazłem się tutaj trochę przypadkowo. Nie chciałem dać się zabić w czyjejś wojnie, której przyczyn nawet nie znam - przerwał. - I z odrobiną szczęścia spróbuję nie dać się zabić w tym miejscu, gdziekolwiek by ono nie było - zakreślił łuk ręką.

- Zabiorę was do Kuli - powiedziała, jakby próbując przekonać ich, by z nią poszli.
Nicolas spojrzał na mapkę nabazgraną na znalezionej kartce i pokazał ją Durerowi.
- Jeśli Sale Lamentu to tutaj, gdzie jesteśmy, to kryształy których szukamy mogą być po drodze do Kuli - powiedział półszeptem, wskazując palcem miejsce oznaczone jako Kamienie.
- Jeśli zacznie coś kombinować, to możemy zabrać kamyki i wrócić tutaj. Z drugiej strony chyba nie zaszkodzi się trochę rozejrzeć. Nigdy nie byłem w... takim miejscu - dokończył, rozglądając się.
Widząc niezdecydowanie mężczyzny powiedział jeszcze - Mamy broń i amunicję. Jeśli to nie wystarczy, by ją załatwić... - wskazał głową kobietę - ...to co ją powstrzymuje, by spróbować teraz?

- Prowadź. - Rzucił krótko.
Do Kuli, gdzie rzekomo były jakieś instalacje, czy wyposażenie pochodzenia ziemskiego należało iść prosto i w lewo. O ile mapka nie była sporządzona właśnie po to, by dać się zaprowadzić w jakieś paskudne miejsce. W każdym razie nie zamierzał skręcać w prawo - hasło "Paszcza" nie brzmiało zbyt zachęcająco.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline