Według mnie heroic, bo dzika kostka robi swoje
W jednej sesji (prowadzonej z humorem) kolega (pirat) przegrał w kości swoje kolczyki i puszkę spreyu (nikt nie wie skąd ją miał) a drugi (mechanik/pilot) przegrał także w kości prawo do pomalowania statku. Najważniejsze przegrali z NPC-cowy droidem typu R2D3 bo miał niesamowite szczęście na dzikiej kości.
Od tamtej pory lataliśmy USS Junk pomalowanym w barwach rebeli (czas przygody - przed epizodm IV)
ot taki kwiatek mi się przypomniał.