Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2009, 13:00   #19
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
***
Szamil obejrzał się, ktoś za nim biegł. Około dwieście kilo, żelaza i mięśni pędziło na niego, młot niebezpiecznie szybko zamigał w rękach orka, Szamil tylko patrzył w przerażeniu jak tamten wyprowadza cios. Podmuch powietrza zatargał jego włosami. Młot Barbaka wbił się w drzewo robiąc tam nie małą wyrwę. Sam orka właśnie ciekawie przyglądał się dziurze jaką zrobił, Szamil ciągle w szoku nie próbował nawet tego komentować. Barbak najwyraźniej znudził się oglądaniem dziury w drzewie (dendrofil czy co? Dobrze, że nie gejec, zoofil, morderca i pedofil w jednym) i zaczął oglądać obuch młota. Z miną która wnioskowała, że coś znalazł (a która Szamilowi zawsze kojarzyła się z bolesnym wydalaniem) oderwał ciało jakiegoś robala (trudnego do zindendyfikowania po zabiegu orka) i wręczył je elfowi. Szamil popatrzył na nie a potem wyrzucił je mechanicznie w bagno. Blady na twarzy słuchał orka.
-Uważaj Synku na tutejsze komarzyce. Straszne z nich wywłoki. Nigdy nie wiadomo gdzie się taka szlaja, a potem przyczepi się do Ciebie i Światło wie, jaki syfilis jest Ci w stanie sprzedać!
Kolory ciągle nie napływały na twarz elfa, który chciał chyba coś powiedzieć ale ściśnięte przerażeniem gardło nie pozwalało wydobyć żadnego głosu.
-Pokaż no ten majcher!
Elf odruchowo podał miecz, rękojeścią do przodu, ork zaczął je oglądać.
-Śliczna brzytwa. Naprawdę śliczne ostrze. Bardzo delikatne i powiedział bym subtelne, jednak odpowiada ono właścicielowi. Uważaj na brzeszczot. Zdaje mi się, że w przypadku wyszczerbienia ciężko może być go ponownie, poprawnie naostrzyć?!
Elf w końcu odzyskał zdolność mowy.
-Nie martw się nie wyszczerbi się, służy mi od dawna. Dzięki ale taka mała, maciupeńka prośba na przyszłość. Nigdy, przenigdy nie zabijaj tych komarów na mnie.
Szamil wyszczerzył się w bladym uśmiechu do orka.
-Ale dzięki.
Odebrał miecz i schował go do pochwy. Gdy ork ruszył poszedł za nim, korzystając z okazji, że nikt go nie słyszał, powiedział coś do orka, ten mu coś odpowiedział. Szybko zaczęli znów iść w milczeniu, Szamil postawił kołnierz kurtki w obawie przed komarzycami.
„Chciał tylko oderwać myśli od jego młota mijającego moją twarz o milimetr czy coś jeszcze? O to jest pytanie.”
***
"No pieknie, drow się topi, chłop tańczy a Barbak bawi sie z tutejszymi zwierzątkami."
Gdy ork zakończył swoje harce Szamil spojrzał na niego.
-Zawsze wiedziałem, że kręcą Ciebie dziwne stwory.
Elf podszedł bardzo uważając na podłoże do miejsca gdzie zniknął elf. Spojrzał w wode, gotów w każdej chwili zareagować i to w sposób zabójczy dla tego który będzie próbował go wciągnąć. Wzrokiem szukał drowa i jakiegoś kija, żeby go wyciągnąć w ostateczności był gotów podać mu rekę.
"Miał zwidy, widział krzyże. Omamy które są specyfiką tego miejsca czy iluzja wroga? A może chciał zniknąć."
-Idźcie tylko w grubie, nie oddalajcie się od niej, niezależnie co zobaczycie. W okolicy ktoś nałożył silną iluzje.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline