Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2009, 13:59   #224
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Zamysł Pana Mariusza co by wieżę podpalić gładko szedł dopóty Panowie bracia ciężkich drzwi okutych metalem nie zastali. Problem rychło powstał jak tu drzwi sforsować, bo widać było, iż siły nie lada trzeba by takowe wyważyć, na otwieraniu zamków nikt się chyba nie znał a czas naglił. Na domiar złego jeszcze jaki kozaczyna wyskoczył i choć legł zaraz powalony to tumultu zdążył narobić, tak że i z murów poczęto strzelać ku szlachcicom.
Myślał szybko pan Mariusz co by tu zrobić, odstępować od celu gdy tak blisko byli nie chciał, ale i zostać na pewną śmierć nie zamierzał.

Tymczasem słysząc towarzysza, strażnika na murze począł wypatrywać a gdy mu w końcu pojawiła się ciemna sylwetka nieznacznie tylko pochodnią oświetlona złożył się do strzału i wystrzelił z półhaka modląc się co by dobry Bóg kulę doniósł. W czasie gdy celował mówił do towarzyszy czasu nie tracąc:

- Spróbujcie proch podłożyć i wysadzić, jak się uda nam do środka dostać to stamtąd obronę prowadzić możem. Jak nie wyjdzie wysadzanie, to na resztę już czasu braknie i zwiewać będzie trzeba czym prędzej takoż jak się dostaliśmy – po drodze jeszcze stajnie podpalając.
 
Eliasz jest offline