Zieleńsza
Starała się ukryć drobne rozczarowanie opowieścią Gustava. Liczyła na coś więcej, niesamowitą opowieść o cudach miasta. W końcu musza tam być niesamowite rzeczy, skoro tyle słyszała o miejskim życiu i tak wiele sobie o nim wyobrażała. Cóż, najwyraźniej Gustav nie lubi zbyt wiele opowiadać. Zieleńsza będzie musiała sama wszystko to odkryć. Ale i tak była kompanowi wdzięczna za te informacje i postanowiła, że o resztę dopyta już na miejscu.
Jeszcze bardziej ucieszyły ją słowa Dietera, za które obdarowała go uśmiechem i uściskiem dłoni. To dawało nadzieję, że mimo wszystko nie będzie sama i "drużyna" nie rozpadnie się po dojściu do miasta.
- Dziękuję Ci - zwróciła się do przyjaciela - Ogarnia mnie lęk przed tym, co czeka mnie tam - wskazała głową w stronę miasta - Ale jeśli będziemy się trzymać razem, to na pewno damy sobie radę!
Zieleńsza nie była na tyle zmęczona, aby przyjąć wiadomość o braku odpoczynku z niechęcią. Nawet podekscytowanie sprawiało, że chciała jak najszybciej dojść do celu. Chodziło jej bardziej o Gerdę, która nie wyglądała na najszczęśliwszą z powodu tak długiej podróży. Gdyby zatrzymali się na odpoczynek Zieleńsza mogłaby zaparzyć jej któryś z jej specjałów.
Gdy Gerda zaczęła zaplatać swoje węzełki, Zieleńszej oczy rozbłysły. Choć bardzo się starała nie potrafiła do końca rozeznać się jak Gerda to robi. Nie przeszkadzając towarzyszce w zajęciu przyglądała się i zawzięcie starała się zapamiętać jej ruchy. Zaprzątało ją to tak bardzo, że nie raz potknęła się na wyboistościach drogi, co kwitowała śmiechem i komentarzem o swojej nieuwadze. |