Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2006, 14:33   #96
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Pikawa
-No i zaczynamy kolejny, pierdolony dzień...- wymruczał Pikawa wychodząc ze swojego pokoju. Poranne ćwiczenia- kilka wymachów cyberręką, kilka nożem, założenie standardowego płaszczu do wycieczek po mieście i był gotowy. Odpalił papierosa, drugiego rzucił w kierunku tradycyjnie skacowanego Panczura, poczym- tradycyjnie- spojrzał z zazdrością na broń Towera. Tak... Pikawa wiedział, że wystarczyłby mu dobrze wyciszony pistolet, a byłby jeszcze efektywniejszy... Zresztą męczył o to Towera od blisko miesiąca- i zawsze słyszał odpowiedź "niczego nie obiecuje, Pikawa...". No cóż, na razie muszą mu wystarczyć noże...
Podszedł do Towera i- tradycyjnie nie zwracając uwagi na to, że rozmawia- mruknął "Idę powęszyć, wracam wieczorem...". Lubił informować o swoich powrotach, uważał że jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania gangu. I było w tym trochę prawdy, bowiem chyba żadna grubsza akcja nie powiodła się bez niego.
Na węszeniu zazwyczaj spędzał całe dnie- a węszenie to zazwyczaj siedzenie u Karoliny, z okolicznymi ludźmi w barze lub szukając taniej spluwy. Ale tym razem miał zamiar wziąć się za to porządnie... W końcu dwa pierdolone miliony eurobaksów...
Zszedł na dół, do garażu. Spojrzał na swoją nogę- nie było tak źle, rana trochę bolała, ale dało się jechać na motorze bez większych problemów. Zerknął na zegarek- jeżeli wierzyć jego działaniu Karolina powinna już wychodzić... Jej ojciec był dillerem, nie byle jakim- kontrolował może i 5% dragów w dziurze, co dawało mu niesamowitą kasę. Matka, którą Pikawa uważał poprostu za zdzirę, zachciała by Karolina uczyła się u jakiejś starej baby na drugim końcu dziury. Pikawa często jeździł po nią- w końcu Dziura nie była bezpiecznym miejscem i często bał się o nią, gdy wracała sama. Jakieś kilka miesięcy temu okradli ją... W dwa dni później Pikawa stał wśród ludzi podczas pogrzebu dwóch złodziejaszków, których zamordował nieznany sprawca serią cięć i pchnięć... No cóż, Mateusz nie miał tak wielkich oporów przed mordowaniem. I tego się bał- nie chciał stać się zwykłą bestią...
Odpalił motor, na wszelki wypadek załadował bełt do kuszy i wyjechał z hukiem z garażu. Mimo bólu w nodze czuł się świetnie- motor, broń, miasto, kasa i Karolina- to coś, co naprawdę kocha. W szczególności to przedostatnie...
Pojechał pod starą kamienicę, gdzie postał kilka minut, aby w końcu zobaczyć Karolinę wychodzącą z budynku. Była naprawdę piękna- przynajmniej dla Pikawy, chociaż wiele osób potwierdzało te słowa. Brunetka o lekko kręconych włosach i średnim wzroście- około 170 cm- schodziła powoli po schodach. Miała dość ciemną cerę i zielone oczy. Jak zwykle skąpo ubrana, zresztą miała co pokazywać. Gdy zobaczyła Pikawę prawie zapiszczała i popędziła w jego kierunku. Już po chwili była w jego ramionach...
Postanowili pojechać do baru- pobawić się godzinę, może dwie. Mimo początkowej niechęci Pikawy, po "Mati... Przecież wiesz jak to lubie misiu..." odrazu zmienił zdanie. Działała na niego jak nikt ani nic innego.
Po około trzech godzinach zabawy w "Undergroundzie" Pikawa odstawił dziewczynę do domu i- po długim pożegnaniu- odjechał kilkaset metrów i wyjął komórkę. Wystukał szybko jakiś numer, by po chwili odezwać się poważnym tonem:
- Gunther? Tu Pikawa... Tak, ten od noży w łapach... Nie, między nogami nie mam cyberwszczepów, natura w tej okolicy mi wystarcza... Tak, tak...Ehh...-mówił, nie zważając na zaczepki skina- Jest sprawa... Mam trochę kasy i trochę pytań... Dałoby się spotkać koło hmm... Pierwszej? Obojętne gdzie chcesz... No nie mów, że kasa na prochy się nie przyda...
 
Kutak jest offline