Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2009, 13:47   #24
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
- Nu masz ci los. - fuknął Kall'eh widząc, że nic nie widzi... przez te zielska porastające wodę. - Nu i po Ray'gim...
Już miał zostawić go istotom bardziej przystosowanym do takich warunków, gdy zobaczył konar. Konar, który zdaje się był w sam raz, żeby dotrzeć do drowa i w miarę nie zmoczyć się.

Rozejrzał się jeszcze bardziej, dookoła same drzewa. A jak wleźć na tą gałąź? Jest za mały. Już miał rezygnować gdy wpadł na szatański pomysł. Podbiegł do zakutego w zbroję jegomościa. Z tego co pamiętał zwał się Uzjel.

- Wrzućta mnie, ło tam - Paluch Krasnoluda wskazywał gruby konar, z którego można było by dojść blisko basenu pływackiego z ciemnym elfem jako zawodnikiem.
- Wrzucić? - Uzjel spojrzał nieco zdziwiony wyjmując halabardę z wody - Mogę spróbować, ale obawiam się nieco konsekwencji, gdybym nie trafił. Jesteś pewien?
- Ino jestem - Kall'eh nastawił się, położył kuszę i wziął w obie ręce Topór. - Zatym chwyt, zamach i rzut. - Dwarf zacisnął powieki, żeby tego nie oglądać.
- Jak sobie życzysz...

Blacker zbliżył się do krasnoluda chwytając go za pasek i kołnierz. Rozkołysał go w powietrzu a następnie z całej siły rzucił w stronę konaru, modląc się by trafił szczęśliwie.

Kall'eh leciał, leciał i.. doleciał. Od razu usiadł okrakiem. Chciał tak dojść aż do końca. Ale przypomniał se odległe czasy jak jego towarzyszka podobnie komiczny sposób się poruszała. Nie wyglądało to najprzyjemniej. A może wyglądało? W każdym bądź razie Krasnolud wstał licząc, że te ślepe licho,( noriec?... tak noriec) go nie dorwie. Z nim na drzewie nie ma za bardzo szans. Zatem ruszył w stronę gdzie konar robił się węższy. Powoli już prawie się czołgając - no cóż, na niektóre sprawy nie ma się wpływu.

Już prawie, prawie...Jest. Miejsce gdzie nurkuje Drow. Super, tylko drowa ani śladu. Wszędzie za to ogromne ilości rzęsy i innych roślin wodnych. Spróbował dosięgnąć toporem. Nie poszło.

- Niczego dłuższejszego ni mum...- zafukał się i rozejrzał.
- Rycyrzu, musz wystarczająco długachnego sprzęta, mużesz mienia go zaporzyczysz na chwilunie? - Wycedził do Uzjela z wyszczerzone zębami.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline