Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2009, 18:00   #251
Doerner
 
Doerner's Avatar
 
Reputacja: 1 Doerner ma wyłączoną reputację
Von Heine gwałtownie zatrzymał konia, może zbyt gwałtownie, bo o ile
wcześniej strażnicy zignorowali jego przejazd, to teraz odwrócili się
żeby zbadać przyczynę rżenia zwierzęcia. Kiedy stwierdzili, że nie dzieje
się nic niezwykłego powrócili do leniwego gapienia się w pustkę,
przerywanego od czasu do czasu wymianą komentarzy na temat pogody czy
wyników miejscowej drużyny snotbalu. Rycerz nie mógł wyjść ze
zdumienia. Od ponad dwóch lat nie otrzymał od Strażnika żadnej jasnej
wskazówki, swoje poszukiwania prowadził samodzielnie przy pewnej
pomocy kapłanów Morra z Middenheim. Czy ta dziwna kobieta to zwykła
małomiasteczkowa starucha, która doznała wizji, przekazu
przeznaczonego tylko dla jego uszu? Potwierdzałaby to brak reakcji
przechodniów na niezwykłe słowa, które przed chwilą padły z ust starej
kobiety. Rycerz zsiadł z konia i trzymając go za uzdę podszedł powoli
do niej podszedl. Przyjrzał jej się uważnie. Na pozór nie wyróżniała się
niczym szczególnym, ot zwykła staruszka.

-Co powiedziałaś? Kim jesteś?

Rycerz brał poważnie pod uwagę, że kobieta została tylko chwilowo
natchniona przez boskie sługi do przypomnienia mu o istocie i
znaczeniu jego misji. On tymczasem doskonale pamiętał, o co toczyła
się gra. Obraz zniszczenia rodzinnego domu, wsi i kasztelu, zapach
śmierci i rozkładu - tego nie zapomina się łatwo, z pewnością
wybaczenie przychodzi jeszcze trudniej. Sprawca jego cierpienia nie
ma, co na nie liczyć, prędzej czy później zapłaci za zbrodnie.
 

Ostatnio edytowane przez Doerner : 07-02-2009 o 15:34.
Doerner jest offline