Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2006, 12:58   #30
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin

Gdy wóz dojechał Torin otworzył oczy. Nie pamiętał w którym momencie zasnął. Wóz kołysał się lekko, a siano pod nimi było w miare wygodne... Odczuwając, że przestali się poruszać, powoli zaczął wygrzebywać się ze sterty siana. A było z czego. Chyba tylko sobie znanym sposobem, podczas odpoczynku wbił się głęboko pomiędzy suchą trawę. Z trudem wydostawszy się na powierzchnię, zabierając ze sobą czy raczej na sobie część "ładunku" Natychmiast usiłował otrzepać się, co wyszło mu dość sprawnie. Może tylko gdzieniegdzie wystawały pojedyncze źdźbła, tak zasadniczo nie pasujące do reszty ubrania.

Chłopak zaczynał rozglądać się po miasteczku. Rzeczywiście było małe, spokojne i nudne...a smoka ani śladu. Lekko zmartwiony, skierował swój wzrok na zajazd. Chciał juz nawet wszystkich tam zapraszać, wydawać ucztę, gdy wtem przypomniała mu się zawartość swej sakiewki. W mieszku było zaledwie kilka monet, i to w dodatku tych, które musiały mu wystarczyć na niewiadomo jak długo. Chyba aż do czasu jak znajdzie nowe zajęcie. Szczęściem, słysząc głosy przyjaciół zawtórował im.
-Czemu nie, jadło tam nie najgorsze-powiedział i głęboko wciągnął powietrze-A i w takich karczmach można i najeść się i posłuchać wspaniałych opowieści. No i ludzie są ciekawi i ta atmosfera.- próbował, jakby sam siebie przekonać do tego pomysłu, choć nie w smak mu była kasza, na którą od wielu miesięcy stać go tylko było.

Cały ten czas chłopak zastanawiał się co dalej ze sobą począć. Dopóki szli cel był jasny Heideck, ale teraz? I to być może było największe teraz zmartwienie Torina. Tak mu się przynajmniej wydawało...
 
Glyph jest offline