Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2009, 13:57   #207
Buzon
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
-"Teraz muszę odebrać swoje rzeczy oraz dowiedzieć się czegoś więcej o nowym towarzyszu."-rzekł szaman w duchu.

Kierował się ku człowiekowi, który go nawoływał. Kiedy się zbliżał się do schowka ujrzał na horyzoncie światło. Było one
tak czyste i pełne pozytywnej energii, że ork się nie obawiał stanąć mu na drodze. Światło nagle zniknęło, jego miejsce zajęła eksplozja czystej energii
z której promienie światła otluały nie tylko orka ale wszystko co znajdowało się w pobliżu. Orka ogarnęło przyjemne ciepło. Jego rany zagoiły się w zaskakującym tempie. Nie czuł już ani bólu ani nawet zmęczenia. Świat zaczął powoli zanikać. Przed na oczy orka nachodziła mgła, która zakrywała mu widok jaksini i najbliższej okolicy. Prze mgłę zaczynały pojawiać się inne obrazy. Przedstawiały one budynki. Na pierwszy plan weszły dwie osoby: człowiek i elf oraz jedna bestia o której istnieniu ork nawet nie słyszał. Po raz kolejny mgła zasłoniła orkowi oczy. Ty m razem wiedział, że czeka go kolejna podróz. Interesował go tlyko cel i przyczyna jego wędrówki. Tym razem również zaczęły pojawiać się budynki, ale tym razem o wiele większę i piękniejsze. Osada w jakiej żył przez całe życie wydała mu się latryną w porównani z tym co teraz widzi. Po mimo nocy jaka panowała w mieście do którego prawdopodobnie się zbliżali ork czuł się bezpiecznie. Może zbyt bezpiecznie.
Garluk oraz reszta nieznajomych stała przed elfem. Elfy budziły odruch obrzydzenia u Garluka. Nie lubiał tych istiot. Były one słabe i wątłe w przeciwieństwie do ludzi, których ork szanował. Nie raz stoczył walkę z człowiekiem, który dorównywał mu siłą. Ale elfy... elfy to
tchórze, które kryją się za łukiem, boją się stanąć twarzą w twarz ze swoim rywalem w otwartej walce. Może i elfy są szybsze i zręczniejsze od orka, ale wystarczy jeden dobrze zadany cios a elf pada jak kłoda na ziemie. Ale nie walka mu teraz w głowie. Miał teraz ważniejszą rzecz do załatwienia. Obrócił się w stronę człowieka, który zabił bandytów w jaskini i rzekł:

-" A więc nazywasz się Alemir. Wybacz, że zignorowałem Cię wcześniej, ale miałem wyższy priorytet. Zwą mnie Garluk. Jestem wdzięczny
za pomoc przy ucieczce. Orkowie są honorowi- wypowiadając te słow spojrzał na elfa, po czym ponownie obrócił się w tronę Alemira- więc i
ja muszę pomóc Tobie, aby nie splamić honoru mojego klanu oraz rasy."

Odgłos łamanych kości i pękającego drewna szybko zwrócił uwage orka. Spod instrumentu na ktorego ludzie mówią fortepian widział trzy ciała. Dwa z nich należały do ludzi, którzy wraz z nim byli uwięzieni, ale trzeciego nie znał i już nie miał szansy poznać.
Ork spojrzał na górę skąd spadł owy instrument. Był to balkon z którego wcześniej było szłyszeć odgłosy kłotni na które ork nie zwracał większej uwagi.
-" Coś mi mówi, że należałoby się stąd oddalić. Nie mam zamiaru oberwać szafą albo czymś innym. A ponadto trzeba się zastanowić co nas tu sprowadziło bo wierze, że nie jesteśmy tu przez przypadek."- Rzekł Garluk do swoich towarzyszy.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824

Ostatnio edytowane przez Buzon : 07-02-2009 o 17:32.
Buzon jest offline