Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2009, 19:29   #30
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
"Idiotyczne questy i próby! Po co nam one?! No właśnie po co chcesz mnie sprawdzać? Do tego te próby są idiotyczne."
Szamil stał po kolana w brudnej wodzie, co bezwątpienia zdziwiło Barbaka nie krzywił się. Jeszcze nie dawno krzywiłby się na zapach bagien, teraz nie zwracał na to uwagi. Wysłuchał pająka i spojrzał na Uzjela.
"Co kombinujesz mroczny rycerzu? Chcesz to walcz, w końcu nie Ty jesteś twórcą."
-Dobra musimy wytypować czwórkę. Barbak i Uzjel muszą pójść, są najlepiej opancerzeni dzięki czemu węże nie wyczują drżenia ciała. Pójdę jeszcze ja. Dam sobie rade jakby jeden z nich chciał się ze mną za mocno pomiziać. Nie wiem kto chce iść na czwartek, Wasz wybór.
Elf poprawił kurtkę i głęboko odetchnął. Postarał się uspokoić, w końcu i tak i tak przeżyje. Da rade! Co mu mogą zrobić? Najwyżej połamać każdą kosteczkę, wydusić z niego wnętrzności, zamienić jego ciało w miazgę... Dość!
-Barbaku lepiej módl się do Światła bo jak się nam nie uda nie będzie za ciekawie.
Elf podszedł spokojnym krokiem do węży. Stanął spokojnie, dumny, wyprostowany, z kamienną spokojną twarzą. Słaby wiatr poruszał lekko jego białymi włosami. Zastygły wyraz twarzy był taki... mało elfi. Groźny, nie przypominał już tego elfa, który wydurniał się w karczmie, nie przypominał tego elfa, który dowcipkował z orkiem. Przypominał kogoś innego.

***
-Witaj! I wiedz, że tak długo, jak długo będzie zabawnie możesz liczyć na moją pomoc. Gdy stanie się poważni, Światło jedno wie co się wydarzy!
***

Elf na wspomnienie słów orka uśmiechnął się, nie był to wesoły uśmiech. Z jego ust wydobył się cichy szept.
-Światło nie wie co się wydarzy...
Mimo, że elf stał w całkowitym bezruchu sprawiał wrażenie gotowego do walki. Niczym kobra, która na chwilę zastyga by szybko zaatakować.
-Come on.
Następny cichy szept, tak dziwnie pasujący do Szamila.
Samael wpatrzył się w oczy węża.
"Zrobię to, przejdę przez to dla Ciebie. Tej jednej chwili w której staniemy na przeciwko siebie. Dla tej jednej chwili w której się wszystko wyjaśni. Tylko ja i Ty. Tylko o tym marze."
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline