Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2009, 21:25   #777
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
1

- Jaką porę roku najbardziej lubicie? - Nie czekając na odpowiedz - ja chyba najbardziej Zimę. Choć oczywiście każdy etap ma swój nieodparty urok, to jednak Zima jest najbardziej urokliwa. Fukurou-san, proszę powiedz mi jak pachnie las zimową porą w górach?

- Zimowy las pachnie czujnością Bayushi-san.


Krab słysząc pytanie uśmiechnął się szeroko niczym małe dziecko na widok słodyczy. Nie tyle zignorował odpowiedź Fukurou co jej nie zrozumiał. Pytanie było proste, odpowiedź też się taką zdawała, ale Fukurou jak przystało na prawdziwego Smoka jak zwykle wszystko musiał skomplikować. Nie wzruszony tym Akido odpowiedział najprościej jak potrafił.

- Jesień i wiosna Manji-san , najlepsza pogoda dla ciężkozbrojnych bushi.


- Drogi Fukurou-san czujnością pachnie każdy skrawek Rokuganu i w tej materii z pewnością Akito-san rozeznaje się najlepiej z nas.
Wybaczcie ale postawiłem przed Wami niełatwy problem, ponieważ opisać zapach to tak jak opisać barwy niewidomemu. Szczerze liczyłem na bardziej subtelną odpowiedź Fukurou-san, a nie zasłanianie się wieloznacznym, krótkim i wydawałoby się wypowiedzianym od niechcenia zdaniem.
Szczerze liczyłem na coś więcej.
W prowincji, z której pochodzę Zimową porą, nad ranem las wypełnia się oparami z okolicznych jezior, jeśli skoncentrować się na zapachu pierwszym najsilniejszym zapachem jest właśnie para wodna, kolejnym dominującym to zapach żywic drzew iglastych. Ale zima sprawia, że powietrze jest czyste, świeże. Uwielbiam wypuszczać się o poranku w gęstwinę leśną, z łukiem, zwojem papierów i ołówkiem. Po zamrożonym śniegu nie ma co łazić, więc aby coś upolować najlepiej jest poczekać, a w między czasie zwykle próbowałem uchwycić piękno zaśnieżonych drzew i krzewów. Śnieg chyba najbardziej oddaje ulotność życia, jest piękny ale bardzo nietrwały.
Akito-san wiosna jest czasem gdy wszystko budzi się do życia, jest bogata w różne zapach, ale żaden z nich nie jest tak wyraźny jak zimową porą. Jest ich zbyt wiele, tworzą wielobarwne kompozycje i potrzebny jest naprawdę wyczulony nos aby rozdzielić je wszystkie i wskazać, który zapach skąd pochodzi. - Wziął głęboki, powolny wdech - choćby tu i teraz dominuje zapach jesionów, okraszony silnym zapachem ziół z polany, ale jest jeszcze coś, zapach słodkawy, zapach rozrzedzony przez wiatr, zapach kwiatów dzikiej wiśni. Czy czujecie go? Mój starszy przyjaciel Togashi-sensei nauczył mnie korzystać i rozkoszować się każdą chwilą jaka jest mi dana, bo życie samuraja jest zbyt krótkie.
Czy jest coś, co stanowi dla Was nieodparte piękno?


Fukurou na te słowa dłonią potarł w roztargnieniu obi które zawsze nosił. Była taka osoba...Osoba, która władała myślami Smoka. Ale jej imienia nie wyjawiłby towarzyszom. Ani nikomu innemu, zapewne. Dlatego też rzekł coś innego spokojnym tonem.

- Tao Shinsei...Głębia zawarta w tym tekście jest piękna.


-----------------------------------------------------------------------------
2
"Skorpion lekko zgrzany, regulując oddech zwrócił się do Akito głosem na tyle donośnym aby słyszał to także Fukurou.
- Jesteś nie tylko wielkim klocem, jesteś również silnym klocem. I musisz mieć bardzo wyrozumiałego Ojca. - Złośliwie się uśmiechną, wystudiowanym złośliwym uśmieszkiem - Akito-san, przeciołeś kiedy kolwiek swojego przeciwnika na dwoje? Ja kiedyś prawie, ale niestety ostrze zatrzymało się na kości miednicy, choć oficjalnie zwalam winę za niepowodzenie na warunki w jakich przyszło mi wykonać cięcie."

Akito skrzywił się widocznie słysząc porównania jakimi uraczył go Manji. Kloc… ba, wielki kloc, Akito wiedział, że towarzysz nic złego nie maił na myśli, a przynajmniej wydawało mu się że wiedział, jednak określenie jakim posłużył się Mani nie było to dla Kraba komplementem. Nie raz już miał problemy z powodu swej postury, dla wielu rówieśników był wyzwaniem samym w sobie. Niektórzy toczą walki z silniejszymi lub chociaż wyglądającymi na silniejszych tylko po to by podnieś swoją własną wartość. Okazjonalnie dotykało to samurajów, ale młodych chłopców przed Gempuku…jak najbardziej. Nie raz walka nie mogła odbyć się tylko przez pochodzenie Akito, co dodatkowo utrudniało mu dzieciństwo. Niezauważalnie dzięki masce przełkną ślinę nie wyrażając emocji, gdy do jego mózgu doleciały jednak słowa dotyczące jego ojca zacisnął zęby i na długi czas przestał odzywać się do Manjego. Akito wiedział, że może w tej chwili nie zachowywać się właściwie, ale wolał nie mówić nic niż wybuchnąć, musiał ochłonąć po wybuchowej mieszance jaką podrzucił mu Manji. Uwaga o posturze powiązana z „wyrozumiałością” – która brzmiała jak kpina – szczególnie z ust uśmiechającego się złośliwie skorpiona - wymieszana razem...była nie do przyjęcia. Pojedynczo każdą z tych uwag pewnie by przełknął, ale tym razem kamrat przesadził.

Gdy tylko Manji dostrzegł wzbórzenie swoim mocno chybionym dowcipem, pokłonił się i powiedział najlepiej jak tylko szczerze potrafił.

- Przepraszam Akito-san. Nie powinienem poruszać kwestii Twego wzrostu, jest to zaiste zaletą i Twój Szacowny Rodzic zapewne jest dumny z takiego jak Ty, mój przyjacielu, syna. Szczerze chciałbym mieć taki zasięg ramion jaki Ty masz, a gdybyś poznał Drogę Skorpiona to byś był na dobrej drodze by stać się Czempionem. Porównaj. Ja po tym ćwiczeniu mam obolałe przedramiona, a Ty zaledwie się rozgrzałeś. - Wciąż rozmasowując i uciskając przedramiona - poza tym nie ładnie jest się obrażać na przyjaciela za to, że mówi prawdę.

Przeprosiny Skorpiona Krab przyjął, choć ostatnie zdanie niemal zniweczyło staranną formułkę przeprosin.

- Teraz zarzucasz mi Manji-san , że obrażam się na Ciebie z powodu prawdy. Powinieneś już wiedzieć, że jest ona czymś co Kraby cenią najbardziej, może jeszcze oprócz honoru czy dobrej walki. Przezwisko samo w sobie nie jest nieprawdziwe, ale szykanujące, natomiast moje zdenerwowanie bardziej wzbudziła Twoja wzmianka o moim ojcu. Skąd wiesz jaki on był dla mnie? - To znaczy jaki jest?...

Krab dopiero po chwili załapał, że użył czasu przeszłego mówiąc o ojcu. Z gramatycznego punktu widzenia wszystko było w porządku - gdyż mówili dotychczasowym zachowaniu ojca Akito, jednak Krab zrozumiał nietakt więc szybko się poprawił.

- Poza tym gdy mówisz, że mój ojciec zapewne jest dumny ze mnie używasz przypuszczenia, wzmiankę o wyrozumiałości okruszyłeś za to miną za którą powinienem Ci przylać w twarz.

--------------------------------------------------------------------------------
3

"Podczas posiłku.

- Zawsze jak jem racje podróżne wyobrażam sobie, że jem różne potrawy. Teraz na przykład pochłaniam świeżą, usmażoną na głębokim oleju, powleczoną ryżowym ciastem krewetkę. Co w Waszych stronach jest największym przysmakiem? Ja wprost uwielbiam krewetki w cieście, palce lizać - kończąc, wpycha kawałek racji podróżnej jednak w wyobraźni zjada krewetkę. - Choć też bardzo lubię owoce w mleczku kokosowym i krewetkami.


- Siekany masu* zapiekany z ryżem i przyprawami...Ale świeży, prosto z rzeki.- rzekł Fukurou uśmiechając się do siebie.- Ojiisan** nie potrafił za dobrze gotować, ale...właśnie masu potrafił przyrządzić tak jak nikt inny na świecie. W mroźnych górach, sushi nie jest tak popularne jak na wybrzeżu. Potrawa musi rozgrzewać żołądek."

- Języczki goblinów smażone na wolnym ogniu, najlepiej jeśli wcześniej nieco się je przyprawi używając porad zaczerpniętych z tradycyjnych przepisów – stwierdził Akito. Starał się najmocniej jak mógł powstrzymać budzący się w nim śmiech jaki wywołał w nim widok twarzy samurajów, niemal w połowie zdania nie wytrzymał i roześmiał się serdecznie.

Śmiał się przez dłuższy czas zanim do głowy nie przyszła mu pewna myśl. „ Oni naprawdę byli gotowi w to uwierzyć"– pomyślał z refleksją aż bojąc się myśleć o tym w jakie inne bzdury mogli uwierzyć towarzysze o Krabach.

- Jadłem wiele wytwornych straw przyjaciele, ale najlepsze smakołyki dla podniebienia wytwarzał kucharz mojego ojca. Jego przepiórki w sosie grzybowym czy króliki nadziewane morelami były doskonałe, ślina aż sama ciekła a zapach pieczonego i smażonego mięsa to była tortura dla czekających na posiłek bushi. Nie dość, że potrafił je doskonale przyrządzić to jeszcze rozmaite przystawki podawane do głównego dania sprawiały , że każdy kęs smakował inaczej.


Pierwszym odruchem Manjiego było przyłożenie dłoni do ust w odruchu wymiotnym, wypluł przeżuwaną porcję racji w dłoń, a oczy miał napełnione łzami. Dopiero gdy powstrzymał w pełni odruch wymiotny przemówił pełnym żalu głosem:
- Akito-san jesteś obleśny. W moich stronach tego typu żarty podczas posiłku są bardzo niewłaściwe.
- Dziękuję za miły, wspólny posiłek, jednak straciłem apetyt.
- Zgodnie z etykietą zakańcza swój posiłek ( składanie materiału na którym kładł miseczki, niedojedzone jedzenie chowa z powrotem do pojemników, pakuje wszystkie przybory do jednej juki z zapasami żywności, wstaje i ponownie przytracza jukę do leżącego obok siodła).

Gdy tylko Akito zakończył się śmiać ( zachowanie Manjego doprowadziło go nawet do łez ze śmiechu ) natychmiast pokornie i szczerze przeprosił.
Fukurou przyjął wypowiedź Akito bardziej spokojnie...Przez moment był bardzo zdziwiony. Ale tylko przez moment. Potem powrócił do typowego dla siebie, „smoczego” i bardzo filozoficznego wyrazu twarzy. W przeciwieństwie do Skorpiona, Fukurou jedząc racje żywnościowe niczego sobie nie wyobrażał. I dla niego posiłek nie zmienił się w języki goblinów.

- Przepraszam Manji- san to rzeczywiście nie był odpowiedni dowcip przy jedzeniu... W przyszłości będę pamiętał...będę o tym pamiętał.

Omal nie wyksztusił z siebie, że będzie pamiętał o wrażliwości Manjego, wiedział jednak dobrze jak sam by się poczuł gdyby jemu zarzucił ktoś wrażliwość. Krabowi zrobiło się szczerze przykro - że uraził towarzysza, omal nie doprowadzając go do wymiotów.

- Przeprosiny przyjęte i już zapomniałem. Proszę cię nie rób tego na ziemiach Klanu Skorpiona, Lwa i Żurawia, bo nie tylko uznają nas za prostaków ale może także się to skończyć jakąś niewygodną reprymendą do naszych przełożonych. - Ze skrzywioną miną wydłubywał resztki jedzenia z pomiędzy zębów, wciąż mając przed oczami obleśne trupy goblinów.

- Fukurou-san nigdy nie jadłem tak przygotowanego pstrąga, może w najbliższej jadłodalni usmażą dla nas takiego. Przy okazji chętnie zażyłbym gorącej kąpieli w towarzystwie dwóch ochoczych dziewcząt chętnych ze mną poduszkować. Nie obraź się Akito-san ale te kilka gejsz do poduszkowania na Murze są brzydulami, na ziemiach Klanu Skorpiona będziemy mieli okazję skosztować prześlicznych kwiatów Niebiańskiej Rozkoszy. One wiedzą jak sprawić aby bushi był zadowolony i chciał tam wrócić.

Smok spojrzał na Manjiego i rzekł.- W każdym miejscu można znaleźć piękne kwiaty, jednak trzeba wiedzieć, gdzie szukać.

Fukurou nie starał się tłumaczyć, co miał na myśli. Za to skupił się na jedzeniu.
Nie skomentował też pomysłu wzięcia dwóch kobiet do poduszkowania...Który uważał za ...kłopotliwy. Wystraczyłaby mu jedna, a biegła w swym kunszcie.


-----------------------------------------------------------------------------------

Chciałem nieco zaktualizować i zebrać wszystkie wypowiedzi w całość, robiąc przy okazji drobne poprawki, myślę, że warto to wkleić w poście żeby każdy z graczy miał dodatkowe sprawy do wspominania i odniesienia się. Choć kwestia Akito i Manjego wymaga jeszcze zakończenia.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 07-02-2009 o 21:28.
Eliasz jest offline