Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2009, 21:13   #15
Fanael
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
Był gniewem Allaha w czystej postaci. Czystą energią, której celem było niszczenie. Do momentu, w którym wyekspediował w przestrzeń modlitewny dywanik. Sam dywanik oczywiście nie był w żaden sposób cenny. Co innego księga w niego zawinięta - księga zawierająca słowa proroka, święty koran. No to mi się dostanie od Gibrila przy najbliższej okazji przemknęło Hamidowi przez myśl.
Gibril tymczasem postanowił inaczej. Wychodził na wierzch, tatuaż po tatuażu, szpon po szponie dusza w ciele Hamida przestawała być nim. Monstrum z płonącymi oczami ruszyło w dół.

Korytarz, zakręt, pazury wbite w ścianę by skompensować siłę odśrodkową. Odruchy na szczęście nie znikały wraz ze świadomością. Za kilka godzin Hamid będzie pamiętał tylko fragmenty z tego co jego ciało teraz robiło. Kolejny skok ze schodów Po lewej minęło drobną postać Lasombry, na szczęście nie uznało jej za zagrożenie. Wpadł w ciemności piwnicy, odruchy znowu dały o sobie znać, ręce szeroko rozłożone, kontrolny obrót by nie być tyłem do przeciwnika i... na dole stał już Hamid. Lekko oszołomiony, jeszcze nie w pełni w ludzkiej postaci, a przede wszystkim szczerze zdziwiony. Po pierwsze kobiecym krzykiem, a po drugie nagłym odnalezieniem własnej broni. Całego kompletu. Martwił go jedynie jakiś ludzki młokos przyczepiony do nich. Cóż, przynajmniej wiedział za który koniec trzymać. Źle dla niego.
- Oszczędź nam obu problemów, odłóż moje szable, a kindżałem poderżnij gardło, bo jak ja się za ciebie wezmę, będziesz umierał trzy dni. - Hamid wrócił już zupełnie do ludzkiej postaci, kołysał się teraz jak wąż hipnotyzując gnojka.
- Jak mnie i tak zabijesz, to po chuja się mam sam dźgać.- błysk w oku chłopaka wybitnie pokazał moment, w którym grupka neuronów postanowiła popracować razem, czego efektem był poroniony pomysł.
Śmiech araba rozniósł się po całym budynku. Trzymający skrzyżowane szable młodzik, szeptający jakieś modlitwy z sekundy na sekundę tracił rezon.
- Krzyże na nas nie działają ulepiona z gówna i pyłu istoto. - szybki zwód, kopnięcie i po chwili broń leżała już luzem w korytarzu, bez głupiego worka mięcha bezładnie wymachującego rękami -A poza tym jestem muzułmaninem i w dupie mam wasze przesądy.
Podczas pożywiania się,Hamidowi krążyła po głowie jedna myśl. Czy skoro Koran zabrania jedzenia wieprzowiny, to czy ten głupi nastolatek nie powinien też podchodzić pod zwierzę nieczyste. A już na pewno śmierdzące stwierdził oglądając brązową breję na swoim bucie.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline