Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2009, 12:18   #209
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Valar nigdy nie potrafił rozmawiać z kobietami. Z rudowłosą poszło mu szczególnie źle, ponieważ kobieta obraziła się na niego za pytania, które jej zadał. Po „ciepłej i czułej” odpowiedzi, mężczyzna wzruszył bezradnie ramionami i rozejrzał się dookoła.

-„Jak do cholery mam znaleźć Salvadora na tym cmentarnym zadupiu?”- pomyślał, drapiąc się po głowie.

-Przepraszam, że przeszkadzam, ale Mistrz sądzi, że ta ranę trzeba w miarę szybko uleczyć.

Valara przeszedł zimny dreszcz. W jednej chwili obrócił się na pięcie i położył dłoń na rękojeści miecza.
Jego oczom ukazał się duch, który natychmiast się pokłonił i nie czekając na odpowiedź złapał oboje, poczym przeniósł ich do siedzimy Salvadora.

Nekromanta siedział na fotelu, bawiąc się czarnym kamieniem, który po chwili rzucił w stronę Valara. Zaraz po tym jak mężczyzna chwycił kamień, ogarnęła go ciemności, oraz przenikliwy chłód. Energia kamienia rozeszła się po jego ciele. Bez wątpienia nie było to komfortowe uczucie. Sekundę później, poczuł, że traci równowagę i ląduje w czyichś ramionach, a następnie ktoś przenosi go na coś miękkiego.
Po dłuższej chwili wszystko wróciło do normy i mężczyzna mógł normalnie funkcjonować.

-„ Więc to jest Serce Nocy…”- pomyślał- „Całe to ryzyko, wszystkie straty, śmierć towarzyszy… Wszystko przez coś tak małego i potężnego jednocześnie…”

Valarowi nie mieściło się w głowie, że poniekąd losy świata, zależą od tego kamyczka. Po chwili wyciągnął ze swojej torby małą sakiewkę, do której włożył przedmiot.

-Całkiem ładnie poradziłeś sobie w Mor Paronie. Uratowałeś też ją. Czyn chwalebny, można tak powiedzieć.- dopiero teraz mężczyzna uświadomił sobie, że siedzi naprzeciwko Salvadora. Trzeba przyznać, że był to w pewnym sensie zaszczyt. Siedzieć przy jednym stole z kimś, kto potęgą może równać się z bogiem.

Valar tylko uśmiechnął się na słowa nekromanty. Wiedział, że rozmowa na temat jego misji, tego, że nie odpowiedział na jego wołania i wielu innych spraw, o których wcześniej rozmyślał nie miała sensu. I tak nic by się nie zmieniło, a kłótnia to ostatnia rzecz, na którą miał w tej chwili ochotę.

-Mam dla ciebie książkę. Przeczytaj ją.- powiedział Salvador podając mężczyźnie książkę, na której okładce widniał napis „Metamorfozy i Mutageny”.

Mężczyzna uznał, że to nie czas na lekturę, więc schował ją do torby. Zaraz po tym, jak Valar chwycił książkę wszędzie dookoła rozeszło się silne światło, które musiało być na tym planie rzadkością.
Chwilę później pojawił się Revenir z mieczami, łowcy. Mężczyzna ucieszył się na ich widok. Był przekonany, że już nigdy ich nie zobaczy.

Wampir i nekromanta zaczęli rozmawiać, a Redslinger starannie i dokładnie obejrzał miecze, upewniając się, że nadal są zdatne do użytku. Z konwersacji tej dwójki wychwycił wzmiankę o druidzie. Był pewien, że chodzi o Alarona. W tym samym momencie poczuł coś w rodzaju ponaglenia. Jakby jakaś potężna siła mówiła mu, że powinien się pospieszyć.

-Renevirze, idź do naszego wielkiego przyjaciela, bo chyba ma lekki problem.- nekromanta zakończył rozmowę, odsyłając wampira.

-Salvadorze
- odezwał się Pielgrzym- Niechciał bym nadużywać twojej gościnności, ale mam jedną… w zasadzie dwie prośby. Czy znalazłoby się dla mnie jakieś nowe odzienie?- zapytał wprost- Moje całkowicie się zniszczyło, podczas tej podróży, a nie chciałbym stawać przed Alaronem w takich łachach. Wystarczy, że byłem zmuszony stanąć tak przed tobą.- Valar wiedział, że każda potęga lubi, jak się jej schlebia. Poza tym, mężczyzna nie chciał, aby nekromanta pomyślał, że ceni Alarona bardziej niż jego. Właściwie była to prawda, lecz nie roztropnie było prowokować kogoś tak wielkiego.
-Drugą sprawą jest przeniesienie mnie do Druida. Muszę się z nim jak najszybciej zobaczyć. Chciałbym też, abyś przeniósł tam moich towarzyszy, jak tylko się tu pojawią.
 
Zak jest offline