Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2009, 09:11   #254
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
"Mamy najszybciej opuścić to miejsce? Ona sobie kpi chyba z nas. A co my do jasnej cholery robiliśmy? Czy ja prosiłem się o spotkanie z tym czymś?"

Nawet nie zamierzał rozmawiać z kimś kto władał magią. Dla Baliusa był to temat nie do ogarnięcia, co za tym idzie gardził nią. Im dalej od wiedźmy tym bezpieczniej a i tak zawsze twierdził, że dobry czarodziej to spalony czarodziej. Spojrzał na nowego toważysza podróży i wzruszył jedynie ramionami. Zbyt wiele osób poznał w tak krótkim czasie i zbyt wiele zginęło szybciej niż ktokolwiek był w stanie to pojąć. Wolał więc nie przyzwyczajać się do kogokolwiek. Znów pomyślał o podróży do intrygującej rodziny szlacheckiej mieszkającej w okolicy i przyszedł mu pewien pomysł. Potrzebował pomocy głównie Lousia ale po tym żołdaku nie wiele oczekiwał. Miał nadzieję, że jego pomoc ograniczy się do nie wtrącania się w niektórych momentach. Teraz musiał wrócić i się odpowiednio przygotować. Fortel. To było mu teraz najbardziej potrzebne.

"Ranaldzie. Obdarz mnie szczęściem podczas tej farsy. Na twą chwałę chcę pokonać kogoś lepszego od siebie."

Idąc w stronę magazynu uśmie chnął się do siebie. Wiedział, że bogowie mu nie pomogą, ale to dawało mu wewnętrzną pewność, że jest cień nadzieji aby oni czuwali nad Baliusem.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline