Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2009, 20:42   #13
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
-Wy dwaj! –władczy głos poruszył najbliżej stojących żołnierzy, cielęcym wzrokiem gapiących się na młodzika. –Bierzcie ten majdan –wskazał na rzeczy Sawinai do kwatery kapitana z tym. –Żołnierze bez szemrania wykonali rozkaz. Mimo młodego wieku, człowiek w kolczudze musiał być kimś znacznym.

-Chcą cię najpierw przesłuchać zanim nadzieją cię na pal, szpiegu. –Pochylił się nad leżącym, rozluźniając mu więzy na nogach. Nie zdjął ich jednak całkowicie. Kostki pozostały spętane krótkim sznurem tak, że paladyn mógł robić jedynie drobne kroki, ale o ucieczce nie było nawet mowy. Z resztą, jeśli teraz by spróbował uciekać, musiałby to robić chyba już do końca swoich dni na tej ziemi.

-Nie jestem szpiegiem –smętnie odpowiedział na groźnie brzmiące słowa.

-Już cuchniesz i wyglądasz jak padlina. Wstawaj ścierwo –kopnął więźnia w biodro na zachętę. Fakt, niezbyt mocno, dość dotkliwie jednak, by duma rycerska wyrwała Sawina z otępienia i zwarła jego szczęki z cichym zgrzytem.

Rzeczywiście cuchnął. Tam nad strumieniem, nad którym zatrzymał się, żeby się napić, nie tracił czasu na doprowadzenie się do porządku. Ledwo z grubsza obmył lica i miecz z krwawego plugastwa, w którym był unurzany niemal od stóp do głów.

Przetoczył się na bok i dźwignął na kolana, mimo mocno związanych na plecach rąk. Nogi zdążyły mu już zesztywnieć i zdrętwieć od zaciśniętych sznurów i nie było mu łatwo stanąć na nich prosto. Zniecierpliwiony żołnierz jeszcze raz trącił go butem i szarpnął za ramię podnosząc siłą z klęczek.

-Rusz się. Nie każ czekać… komendantowi –warknął z dziwnym ironicznym uśmieszkiem pod nosem.

-Zważ przyjacielu, że masz do czynienia z paladynem Żelaznego Zakonu –spokojnym tonem przemówił do młodzika.

-Grozisz mi? –Żołnierz szturchnął go w plecy popychając przed sobą w kierunku zabudowań fortu granicznego.

-Nie, jeno proszę, żebyś traktował członka zakonu jak przystało na królewskiego sługę. Nie, kopał i szarpał, jak psa.

-Hardyś! Ciekawym, jak cienko zaśpiewasz, kiedy cię na męki wezmą.

Sawin poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy. Na co mu przyszło. Tchórzliwie ratował się ucieczką przed demonem, zostawiając Ellitre na pastwę losu, żeby teraz w haniebny sposób zginąć z rąk braci własnego zakonu? Szedł ze spuszczoną głową i wzrokiem wbitym w ziemię przeklinając dzień, w którym natknął się na samotną chatę. Podniósł oczy dopiero gdy podeszli pod zabudowania stanicy. Przed wejściem pełnili straż dwaj gwardziści. Rosłe chłopaki w barwach królewskich z godłem Zakonu na tarczach. W budynku musiał zakwaterować ktoś wysokiego rodu. Sawina przeszył zimny dreszcz. Zaledwie trzy lata temu sam pełnił straż przy tych drzwiach. Może jeszcze dziś jego trup będzie patrzył szklanym wzrokiem na przedpola posterunku ze znajomej palisady.

Gwardziści rozstąpili się otworzywszy drzwi. Sawin i poszturchujący go młodzian przeszli przez dużą sień, wkraczając do bogato przystrojonej na czas stacjonowania gościa prywatnej komnaty kapitana. Na środku stał fotel, a w nim usadowiła się postać okryta od stóp do głów płaszczem. Za jej plecami stał mężczyzna w sile wieku z insygniami Mistrza Żelaznego Zakonu. W Sawina wstąpiło coś na kształt nadziei. Zatrzymał się, a potem ruszył ku Rycerzowi Zakonu.

-Dokąd?! –wrzasnął jego prześladowca, a w tym samym momencie paladyn poczuł w okolicach nerki wbijającą mu się z rozmachem w plecy rękojeść miecza. Klęknął, z bólu zwijając się u stóp siedzącego w fotelu nieznajomego człowieka, czołem dotykając ziemi.

-Panie nie pozwólcie hańbić syna Zakonu, zanim nie udowodnią mi winy. Niech przesłucha mnie osoba szacowna i rozsądna, a nie ten narwany młodzik -stęknął z wysiłkiem unosząc wzrok na rozpartego w fotelu mężczyznę.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)

Ostatnio edytowane przez Lilith : 10-02-2009 o 20:48. Powód: Dialogi poprawione kursywą
Lilith jest offline