Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2009, 20:48   #357
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Karol Lipiński

Języki ognia zaczęły łapczywie pożerać całą wschodnią ścianę, jednakże kainita w tym momencie wyglądał na zupełnie obojętnego wobec niszczącego żywiołu. Wpatrywał się na wpół przerażony, a na wpół podekscytowany na znalezisko, które przerosło jego najśmielsze oczekiwania i obawy.

Ciekawość, żądza wiedzy, chęć poznania…te nieodzowne cechy charakteru wampira nie pozwalały mu zwolnić i zatrzymać się. Zmusiły go do skazania na bolesną śmierć części jego szczurzej kompanii w płonącym budynku. Kazały mu nawet torturować tą niedołężną staruszkę i prawdopodobnie kiedyś miały być przyczyną jego śmierci. Może nawet ta chwila właśnie nadeszła.

Szukał księgi… pragnął jej. Cała ta jego straceńcza misja miała tylko na celu wydobycie artefaktu, dzięki któremu posiadłby wiedzę potrzebną do zrozumienia czym w istocie były kamienie i ile z opowieści Marry było prawdą a ile fałszem.

Teraz, gdy odkrył co kryła posiadłość wiedźm był skłonny uwierzyć we wszystko bez reszty.

Płomienie zaczęły trawić framugę drzwi i ścianę za jego plecami furcząc coraz głośniej. Mógł jeszcze próbować wyskoczyć przez okno, lecz w głębi ducha wiedział, iż nie był w stanie oprzeć się ciekawości.

Zrobił jeden malutki krok przed siebie i stanął na wyciągnięcie ręki przed magicznym portalem, na którym widniały jedynie dwa słowa: PRZEDSIONEK PIEKŁA”.


„Pięknie, szukałem księgi, a znalazłem t..to. Co mi teraz pozostaje?” – nikt mu jednak nie odpowiedział na jego myśli. Zamiast tego szczurki popiskiwały naprawdę żałośnie, błagając pana żeby ten uciekał.

- Odejdźcie, wycofajcie się. – krótko odpowiedział w szczurzej mowie a jego podopieczni rzucili się do rozpaczliwej ucieczki.

Nosferatu wyciągnął rękę przed siebie nieomal dotykając tafli portalu i sam nie wiedział czy to żar bijący od płomieni czy magiczne wrota powodowały w nim uczucie przerażenia. Wiedział natomiast doskonale, że nie było już odwrotu.

„Oby przynajmniej szatan znał się za muzyce.” – głupia myśl przyszła mu do głowy, lecz zdołał się przynajmniej dzięki niej uśmiechnąć.

- Znalazłem magiczny portal na pierwszym piętrzę. – użył po raz pierwszy urządzenia do komunikowania się, choć było mu po prawdzie obojętne czy ktoś go usłyszał. - Spróbuje przez niego przejść…cóż w moim przypadku ciekawość jest dosłownie pierwszym stopniem do piekła. Wszyscy tam trafimy, więc po co czekać na zaproszenie…


Sygnał się urwał, wampir zrobił dwa kroki i nie zwalniając wskoczył do portalu.
 
mataichi jest offline