Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2009, 22:36   #14
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
W fotelu siedział jeden z wyższych rangą Mistrzów Żelaznego Zakonu. Sawin nie znał go, więc musiał uzyskać swój tytuł całkiem niedawno. Wyższe warstwy zakonne były dla zwykłych paladynów prawdziwą zagadką. Mistrzowie rzadko wykazywali się szczerością co do sposobu funkcjonowania wewnętrznej władzy. Stąd czasami pojawiały się osoby, które pozornie nie powinny mieć z Zakonem nic wspólnego. Tak było w przypadku owego mężczyzny. Tęgi, twarz miał pełną, okrągłą, krzaczaste brwi, grube usta, poróżowiałe policzki i wąsiki zawadiacko zakręcone w górę. Czubek głowy pokrywały mu szczecinowate, czarne włosy. Wpatrywał się w Sawina z miernym zainteresowaniem. Jednak zwrócił się do żołnierza;

- Zostawcie nas samych – polecił.

Usłuchał, choć niechętnie. Ukłonił się i wyszedł głośno trzaskając drzwiami. Mistrz milczał chwilę, co Sawin wykorzystał do odzyskania choć szczątek honoru. Uklęknął przed zakonnikiem z pochyloną głową, pokornie oczekując na wyrok. W końcu przełożony mlasnął i zaczął mówić;

- Nie wiem, synu, skąd pochodzisz, ani jaki jest twój cel. Musisz jednak zrozumieć, że aktualnie nie możemy w żaden sposób zaufać nieznajomym, szczególnie jeśli zakradają się do naszego obozu... - Przerwał na chwilę zbierając myśli, po czym kontynuował: - Podajesz się za członka zakonu... To wspaniałe, o ile jest to prawda. Synu, mamy powody by się obawiać. Wśród nas jest szpieg, który usiłuje rozsadzić zakon od środka. Tak, tak, wielu mamy wrogów - zarówno potężniejszych jak i mniej ważnych... Powiedz mi, skoro jesteś paladynem, kto jest twoim Mistrzem?

- Mistrz Nakkam – odpowiedział szybko Sawin.

Mistrz zaśmiał się tubalnie i klasnął w dłonie. Na jego pulchnej twarzy odmalowała się prawie dziecięca radość.

- To doskonale się składa! – krzyknął. - Mistrz Nakkam jest w drodze do naszego obozu i jeśli to co mówisz jest prawdą, śmiało przyjmiemy cię ze wszystkimi honorami jako swego! Tymczasem jednak musimy zapewnić wszelkie środki bezpieczeństwa... Straż!

Do środka raptownie wpadł oprawca Sawina. Dłoń trzymał na rękojeści miecza. Mistrz Zakonu wstał ciężko i szepnął do żołnierskiego ucha parę słów. Strażnik zasalutował, po czym wskazał dwóm podwładnym paladyna. Ci wzięli go pod ramiona. Sawin nie stawiał oporu, gdyż jak na razie wszystko układało się pomyślnie.

Poprowadzili go do kolejnego budynku, a następnie kamiennymi schodami w dół. Szybko zdał sobie sprawę, że zostanie umieszczony w lochu. Na tą myśl jego ciało wstrząsnęło się dreszczem. Raz był w tych improwizowanych lochach i do dziś pamięta ten zapach krwi, zgnilizny i żywe przykłady katowskiego rzemiosła. Gdy znalazł się na miejscu i spojrzał na ciężkie drzwi do pomieszczeń, zdał sobie sprawę, że od jego ostatniej wizyty minęło dość czasu, by zdążyli to piekielne miejsce „ulepszyć”. Jeden ze strażników otworzył cele, lecz nim wprowadził Sawina zaglądnął do środka, a potem wymownie spojrzał w stronę przełożonego. Ten szepnął coś, czego paladyn nie zrozumiał.

Wprowadzili go do środka, po czym zamknęli drzwi. Szczęk klucza w zamku spowodował, że coś w kącie się poruszyło. Ktoś już tam był i wyraźnie zbliżał się do paladyna. Ten cofnął się do tyłu, a dzięki mdłemu światłu pochodni padającemu z korytarza przez małe okienko w drzwiach, dojrzał młodego chłopaka – około siedemnastoletniego. I dopiero wtedy Sawin zauważył jego obrażenia. Był oślepiony – poparzona skóra pokrywała środkową partię twarzy.
 
Terrapodian jest offline