Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2009, 17:26   #38
Lavina
 
Lavina's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znany
Wiedziała, że nie będzie łatwo. Strzała, którą odbił potwór nieźle poharatała jej ramie, chociaż mogło być gorzej. Na szczęście reszcie towarzyszy udało się zabić stwora, o ile można to było nazwać śmiercią. Kula kolorowej mgły, skumulowana po śmierci bestii, wisiała w powietrzu.

- To chyba na tyle – powiedziała, wpatrując się w swoje zranione ramie. Wtem stwór, którego tak zawzięcie chcieli zaciągnąć do wieży przybliżył się do kolorowej kuli i zaczął ją wchłaniać. Jego niematerialne ciało zaczęło przybierać różne barwy, aż w końcu przystało na wściekle czerwonej barwie. Zaczął się przemieniać i zbierał fioletową mgłę wokół siebie. Majo ogarnęło zdziwienie i obawy, że i ten stwór ich zaatakuje.

Chciała wyciągnąć przed siebie łuk, ale obolałe ramie jej na to nie pozwoliło. Nagle stwór zawył, a energia wyciekła z niego pod postacią rozszerzającego się czerwonego kręgu i objęła dziewczynę i innych lecząc ich rany i przywracając energię oddaną na walkę.
Ból zniknął, a ramie dziewczyny wróciło do pierwotnego nienaruszonego stanu. Poruszała nim kilka razy jakby dla pewności, że jest w pełni sprawne. Nie zdążyła jednak nacieszyć, gdy usłyszała głos dochodzący zza jej pleców.

- Mamo?... Widzieliście… widzieliście moją mamę? – pisnęła mała, zapłakana dziewczynka z misiem w rękach. Majo instynktownie zrobiła krok do przodu żeby uspokoić mała i zapewnić jej opiekę tyle że nie zdążyła. Ubiegł ją Feliks i Honogurai.

*Kto by się spodziewał, że są aż tak opiekuńczy*

Honogurai podszedł do niej i przykucnął.

-Niestety nie, ale poszukamy jej. Najpierw jednak musimy zaprowadzić cię do wieży. Tam jest bezpiecznie i będziemy mogli porozmawiać. Ale obiecuję cię, że tu wrócimy i zaczniemy jej szukać.

*Lepiej żeby nie obiecywał jej takich rzeczy.* - pomyślała -* Nie wiadomo czy w ogóle damy rade wrócić do wieży*

-Wy weźmiecie małą i ruszycie w prawo. Ja natomiast odciągnę ich uwagę. Jestem szybki i posługuję się magią, przez co idealnie nadaję się do tego zadania. Niedługo was dogonię.

- W prawo ? – spojrzała się na niego. – Nie obraź się, ale czy ten plan nie jest zbyt niedopracowany?– brzmiała nieco pewniej niż wcześniej w wieży, ale słychać było że nie odnajduje się w tej sytuacji.

-Spokojnieeeee... Wujek Wróbel zaopiekuje się tobą póki poi póki... eee... nie wrócą rodzice. – usłyszała. W tym czasie Honogurai odszedł kawałek od nich i zaczął swoje czary.

*Śmiesznie to brzmi w jego wykonaniu* - uśmiechnęła się, ale po chwili pobladła widząc jak Feliks bierze dziecko na ręce. Przez głowę przeleciało wspomnienie jak pijaczyna nurkował w rynsztoku.

- Może daj ją mnie … - powiedziała do niego wyciągając dłonie i otworzyła usta w przerażeniu, bo Feliks właśnie napoił dziewczynkę ze swojej manierki.

*Nie może być*

-Lepiej aby nie oglądała tego co się tu dzieje.

Faceci raczej się nie przejęli, a Keith zwrócił się do stwora nad wyraz zafascynowany tym co się stało z nim gdy wchłonął energię.

- To było wspaniałe. Jak to zrobiłeś? Jesteś kimś w rodzaju maga? Umiałbyś to zrobić jeszcze raz? Z innym złym stworem?

- Tak jakoś mi wyszło... Zadziałałem instynktownie... A czy jeszcze raz by mi się udało?... Nie jestem pewien, ale wydaje mi się że tak.- odpowiedział stwór.

Majolin czuła że ten duch w jakiś sposób opiera się złemu wpływowi mgły i magii.

*Ciekawe czy to zależy od tego kim był jak jeszcze żył? Oby dało się mu przywrócić dawną postać.* - wyraźnie posmutniała. Już od dłuższego czasu zamartwiała się o to co się stało z ludźmi z dworku i Lensem. Jeżeli został w mieście w czasie gdy to wszystko się wydarzyło, na pewno też został przemieniony. Jeśli nie zdoła go poznać i zabije go i zostanie po nim tylko kolorowa mgła? Jeśli …*

- Za moment zbiegną się tu stwory z całej okolicy, bo trudno sądzić, by taki pokaz magicznych sztuczek nie przyciągnął ich uwagi. Znikajmy stąd. Może przy okazji uda nam się zaprosić do wieży kogoś jeszcze. – głos Keitha wyrwał ją z rozmyślań.

- Jesteś pewien?! – krzyknęła, łapiąc za łuk, ale nie stawiając ani jednego kroku na przód za nimi. Wiedziała, że Keith ma racje co do stworów, ale plan biegania po całym mieście i to z małą dziewczynką nie był zbyt odpowiedzialny.
 
Lavina jest offline