Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2009, 17:54   #11
Lavina
 
Lavina's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znany
Podniosła się ze śniegu, otrzepała kolana i przygryzła wargi.

„Nic nie można było już dla niego zrobić” – pomyślała i spojrzała na kompas i zmiętą karteczkę. Reszta ludzi spod drzewa zaczęła powoli podchodzić. Nie wiedziała czy im ufać, czy nie.

Jej myśli zostały zakłócone przez czarnowłosą kobietę - Shaye:

- Facet nie żyje. – rzekła bardziej beznamiętnie, niż miała w zamiarze – Nie ma co tracić siły na pochówek. Śnieg sam zbuduje mu grobowiec. Zresztą w tej temperaturze trup jeszcze długo się nie rozłoży, raczej skostnieje. Tak czy inaczej... Wygląda na to, że nikt nie wie, co tu robimy i skąd się wzięliśmy, nie? To coś znaczy. To znaczy, że przynajmniej jedna osoba z nas kłamie i ma w tym jakiś cel. Dlatego nie ufam wam i wy mi też nie powinniście. Niestety, era telewizji się skończyła. Zamiast bawić się w program „Kto jest kłamcą” trzeba się ruszyć, póki możemy. No chyba, że ktoś chce czekać na cud – to jego sprawa. Ja w każdym razie zamierzam iść za tym cholernym światełkiem, bo i tak nie wiem, gdzie jestem. Jeśli więc nie macie nic przeciwko, wezmę od gościa kompas i wiadomość... Ktoś idzie ze mną?

„Ktoś idzie z tobą? Co ona sobie myśli osądzając kogoś o kłamstwo nawet nas nie znając? Chociaż może ma rację …? Czy tu coś w ogóle ma sens?” – spojrzeniem zaczęła dokładnie przyglądać się wszystkim. Już na pierwszy rzut oka było widać, że jest z nich najmłodsza.

Po chwili ciszy, Sasha otworzył usta:
- Zgadzam się - mruknął zmęczonym głosem. - Nie ma czasu na takie głupstwa. Lepiej przeszukajmy jego rzeczy, być może posiada coś, co się nam przyda. Potem możemy się zbierać - przerwał, a po chwili dodał: - Jestem Sasha, albo Aleksandr, jak wolicie. Osobiście nie mam absolutnie bladego pojęcia, co to ma wszystko znaczyć i tak na prawdę nie zdaje mi się, aby ktokolwiek z nas miał jakieś pojęcie, a tym bardziej knuł plan, Shayo. Ale mogę się mylić i szczerze mam nadzieję, że szybko znajdzie się ktoś z jakimś wytłumaczeniem.

Skończył i powoli zmierzył każdego wzrokiem, jakby czekał, aż ktoś podniesie rękę i spełni jego nadzieję.

- Nic przy nim nie znalazłam prócz tego kompasu i kartki. – powiedziała do Sashy Arleta. Chciała powiedzieć coś jeszcze ale przerwał jej blond chłopak.

- Zgadzam się z pomysłem Shai - powiedział. - Nie mamy teraz czasu na szczegółowe dociekania, musimy ruszyć się stąd jak najprędzej. Tamto światło to mogła być raca sygnałowa, możliwe, że jest tam jakaś większa, lepiej zaopatrzona grupa. Nie mamy żadnego celu, więc każdy jest dobry, a ten rokuje najlepsze nadzieje.

- A tak w ogóle, mówcie mi Martin. Jønesberg, jeśli nazwiska mają dla kogoś z was jeszcze jakieś znaczenie - dodał po chwili.

„A więc wszyscy idą z nią … W sumie ja też tu nie zamierzam zostać.”

- Nie jestem typem człowieka, który bezczynnie będzie czekać aż go ktoś uratuje. Nie mam jednak zamiaru być postrzegana jako kłamca. – tu zmierzyła wzrokiem Shaye.Pójdę z wami. – zacisnęła dłoń na kompasie , zebrała swoje rzeczy i ruszyła w stronę miejsca skąd niedawno było widać czerwony blask.
 
Lavina jest offline