Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2009, 13:22   #358
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Kiedy George przekazał wieści o Shizuce coś w Mercedes zadrżało. Poszłaby jej szukać nawet jeśli Tyler wyraźnie by jej o to nie poprosił. Jakkolwiek jego słowa wzmogły w niej jakiś irracjonalny niepokój. Przeświadczenie, że coś poszło nie tak. Jak zza grubej szyby docierała do niej reszta dyskusji, której tematem przewodnim był bez wątpienia Alexander.

Zlustrowała Donovana wzrokiem korzystając z nadwrażliwości. Jego aura nie pozostawiała wątpliwości. Dopuścił się diablerii i część Kainitów już okazywała swoje wzburzenie. Popełnił zbrodnie, pozostawała teraz kwestia kary. Georga rozumiała, chciał oszczędzić życie swego syna. Lasalle był za to nieugięty i stanowczy, i wyglądało na to, że nie ma zamiaru w tej sprawie popuścić.

- Dajcie spokój – syknęła wreszcie Ortega zerkając spod ściągniętych brwi, najpierw na Brujaha, później Toreadora – Jestem pewna, że to był wypadek. Jeszcze przed momentem sama chciałam rzucić ci się do gardła, nie pamiętasz Antonie? Kto wie, gdybyś był trochę wolniejszy, trochę mniej wyszkolony... I co, w stosunku do mnie również zażądalibyście krwawych łowów? Kiedy odzywa się w nas Bestia niewiele mamy sami do powiedzenia, wiem to doskonale. Donovan popełnił błąd ale nie powinniśmy od razu go osądzać. A już na pewno nie tutaj.

Otworzyła drzwi do samochodu obrzucając ich ostatnim spojrzeniem i wysilając się na blady uśmiech.

- Wybaczcie panowie, muszę odnaleźć moją córkę. Matczyne złe przeczucia...

Pośpiesznie zapakowała się do vana, tego samego, którym tutaj przyjechali. Wiedziała, że jeśli ktoś ją teraz zatrzyma, w najgorszym razie policja, znajdzie się w nie lada opałach. Od stóp po czubek głowy pokrywała ją szkarłatna krwawa maź, a na dodatek poruszała się kradzionym samochodem. Na siedzeniu pasażera spoczywały ostentacyjnie dwa samurajskie miecze, na których widać było ślady niedawnego użytku.

- Niedługo się spotkamy – rzuciła jeszcze pozostałym odpalając silnik. – I nie pozabijajcie się jak mnie nie będzie, dobrze? Później przyjadę z Shizu do Elizjum i wolałabym aby Donovan był nadal w jednym kawałku.

Ruszyła z piskiem opon w stronę hotelu, w którym Shizuka miała się spotkać z jej żołnierzykiem. Nie myślała do końca racjonalnie. Wejdzie tam po prostu? Zlana krwią, z mieczami w dłoniach? Nie miała czasu na dokładne planowanie i analizowanie swoich opcji. Nie lubiła działać bez przygotowania, ale teraz nie miała po prostu wyjścia. Chciała jak najszybciej dostać się do hotelu i upewnić się, że jej córce nic nie grozi. Jeszcze raz wykręciła po drodze jej numer komórki, później Connora. Bez skutku.

A co jeśli nie zastanę jej w hotelu? – rozmyślała gorączkowo dociskając gaz. – Nieważne. Wtedy przetrząsnę to miasto kawałek po kawałku aż wreszcie ją znajdę.
 
liliel jest offline