Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2009, 13:54   #1
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
[Fallout] Zostać Legendą (18+) - SESJA PRZERWANA


Pieprzony pech. I wszędobylskie Bractwo Stali. Skończyło cały interes, wparowując z tą swoją bronią i technologicznymi zabawkami do miasta i obejmując je swoją "ochroną". Oczywiście zaraz wzięli się za to co się działo, to co funkcjonowało i miało się dobrze. I zaczęli zmieniać. Oczywiście narkotyki przestały wchodzić w grę całkowicie i zupełnie. Ale kurwa chyba nie powinieneś strzelać temu kolesiowi w łeb. Teraz, po kilku tygodniach ucieczki, miałeś prawie pewność, że to było głupie. W końcu chciał tylko zamknąć interes i zgarnąć wszystko, łącznie z bronią. Pewnie by dało się odzyskać. Ale nie, ty musiałeś mu jebnąć w łeb ze swojego dużego pistoletu. Bywa. Ale się skurwiele uwzięły.

Ścigali cię przez pół Stanów. Ciekawe czemu się tak zawzięli? Przecież to nawet nie był chyba dowódca, od zwykły gościu z bronią, mogli mieć wielu innych. Ale bardzo nie lubili, gdy ktoś myślał inaczej niż oni sami. Stąd ta pogoń. Widziałeś ich kilka razy, oni ciebie też. Było nawet kilka strzelanin, cudem chyba dolazłeś tak daleko. Według jakiejś wysłużonej mapy znajdowałeś się już niedaleko starego Chicago. I od jakiegoś tygodnia już ich nie widziałeś. Znudzili się? Może odciągnęło ich od pogoni coś zupełnie innego. Obserwowana ze zniszczonej fabryki scena zastanowiła cię. Jej uczestnicy mogli być powodem braku piesków gończych Bractwa.

Słyszałeś już o czymś takim. Nazywali to Kryptami. Ogromne, okrągłe metalowe wrota, które można było otworzyć tylko od wewnątrz. I teraz oglądałeś właśnie ich otwieranie. Ale nie tylko to. Na zewnątrz stali ludzie, przyjechali tu kilkoma nieźle opancerzonymi wozami. Stali i czekali, aż wrota się otworzą. A potem zaczęli strzelać z minigunów. Kilka tysięcy kul na sekundę wręcz zmiotło tych ubranych na niebiesko, z numerkami 35 na piersiach. Potem napastnicy weszli do środka, by dokończyć co zaczęli. A wychodzić zaczęli dopiero po jakiejś godzinie, taszcząc sprzęt i ciągnąc za sobą kobiety. Kilka ich musiało przeżyć, niestety dla nich samych. A potem odjechali. Nigdy wcześniej nie widziałeś tak silnego gangu, inaczej tego nie potrafiłeś określić. A otwarte wrota, z trupami rozrzuconymi tuż przed nimi, w pewnym sensie kusiły...
 
Sekal jest offline