Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2009, 18:24   #4
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
"Bóg istnieje. Po prostu oszalał... lecz mimo to nadal nas kocha."

Dawno usłyszane słowa nieznanego autorstwa błąkały się w umyśle dziewczyny niczym samotna łódeczka pośrodku wzburzonego morza.
Co się z nią działo? To pytanie krążyło nad samotną tratwą niczym sęp, lecz lękała się sięgnąć po odpowiedź, bojąc się, że szaleństwo bieżącej chwili wykoli jej oczy.

"Bo czasem jest lepiej odejść od zmysłów, by nie zwariować."

Leżała w pozycji embrionalnej na piasku, starając się odrzucić wspomnienie straszliwego bólu – bólu samobójstwa. Słońce powoli zaczynało zniżać się poza odległą linię horyzontu pokrywając szklista taflę oceanu czerwono złocistą poświatą, a ona tylko leżała i chłonęła przez skórę ciepło stygnącego piasku. Tylko dzięki szorstkości drobnych ziarenek na policzku była w stanie uwierzyć, że wciąż żyje... Przynajmniej w pewnym sensie.

- W końcu jesteście – gdzieś z tyłu rozległ się śpiewny, tak cudownie czysty głos. – Długo musiałam na was czekać, drodzy. To znaczy musieliśmy czekać. Nie spieszyliście się...

Dopiero teraz Alice odważyła się otworzyć oczy i ze zdziwieniem spojrzała na nieznany jej krajobraz oraz zupełnie obcych ludzi.
Ta kobieta, która mówiła, szczególnie się wyróżniała nie tylko swym srebrzystym głosem oraz złocistymi lokami, godnymi najlepszej kreacji aktorskiej średniowiecznej księżniczki, lecz przede wszystkim spokojem. Pozostali bowiem ludzie byli równie zdezorientowani co Alice.
Choć osób było kilka, drugą osobą, która zwróciła jej uwagę, był zapuszczony, grubawy typ, którego ordynarność słów przywodziła na myśl Nowy York.
Tak, w tym mieście było na pęczki tego rodzaju awanturników-luzerów. Alice zawsze nimi pogardzała jako panna z dobrej szkoły, wykształconej rodziny, jako genialne dziecko... tylko, że to było dawno. Zawiodła. Nie miała więc prawa osadzać tego człowieka.

Podniosła się szybkim ruchem z plaży i otrzepała pobieżnie z piasku. Kiedy jej ręka natrafiła na niewielka wypukłość kieszeni, gdzie trzymała resztkę towaru, poczuła się spokojniejsza. Powoli i w niej narastała agresja "niepojęcia", dlatego zamiast bronić kobiety przed ostrymi słowami awanturnego brodacza, sama dodała:

- Nie wiem o czym mówisz. – rzekła zdecydowanym tonem do blondynki – Nazywam się Alice Blair i nie znam ani ciebie, ani nikogo... nie znam tez tego miejsca i... domagam się wyjaśnień.

Podniosła dumnie głowę. Znów grała i znów była kreacją przebojowej, inteligentnej nastolatki, lecz... nie była prawdziwą sobą, bo prawdziwe „ja” Alice wciąż nie wiedziało po co żyć i pragnęło jedynie śmierci.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline