Bat przez chwilę się zastanawiał co powiedzieć po czym westchnął głęboko i odparł:
- Powinienem się był domyslić. No cóż. Jeśli sprowadzicie ich, żywych, nagrodzimy was na ile nas stać. Mamy tu odłożoną w osadzie dań dla pana na tych ziemiach, ser Mirko Barkela. Nie jest tego mało. Z tego was nagrodzim. Jak chłopcy wrócą żywi. Łódź oddacie, jak wrócicie. Stoi ich zacumowanych przy pomoście kilka. Weźcie największą. Możecie wyruszyć kiedy tylko zechcecie. Prowiant dla was będzie czekał o świcie na pomoście, przy wrotach.
Wstał i nie patrząc na was i nie czekając waszej odpowiedzi ruszył z powrotem do osady. Joreth pokręcił głową z niesmakiem i ruszył za nim.
Morque uśmiechnął się po czym podszedł do ogniska i grzebiąc patykiem w żarze stwierdził - Nooo, to nagroda będzie za tych gówniaży. Ja biorę podwójną część bom to wywalczył. A bój był srooogi!!! - dodał z sarkazmem i patosem. |