|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-07-2004, 08:33 | #21 |
Reputacja: 1 | Felroth Choć rzeczywiście... Jako, że będę nieco śpiewał, to bym prosił o worek na rzygi Morque z góry...
__________________ "Quitquit latinum dictum sit, altum videtur" |
29-07-2004, 10:32 | #22 |
Reputacja: 1 | Bat przez chwilę się zastanawiał co powiedzieć po czym westchnął głęboko i odparł: - Powinienem się był domyslić. No cóż. Jeśli sprowadzicie ich, żywych, nagrodzimy was na ile nas stać. Mamy tu odłożoną w osadzie dań dla pana na tych ziemiach, ser Mirko Barkela. Nie jest tego mało. Z tego was nagrodzim. Jak chłopcy wrócą żywi. Łódź oddacie, jak wrócicie. Stoi ich zacumowanych przy pomoście kilka. Weźcie największą. Możecie wyruszyć kiedy tylko zechcecie. Prowiant dla was będzie czekał o świcie na pomoście, przy wrotach. Wstał i nie patrząc na was i nie czekając waszej odpowiedzi ruszył z powrotem do osady. Joreth pokręcił głową z niesmakiem i ruszył za nim. Morque uśmiechnął się po czym podszedł do ogniska i grzebiąc patykiem w żarze stwierdził - Nooo, to nagroda będzie za tych gówniaży. Ja biorę podwójną część bom to wywalczył. A bój był srooogi!!! - dodał z sarkazmem i patosem. |
29-07-2004, 13:20 | #23 |
Administrator Reputacja: 1 | Mam w dupie twoje pieniądze,Morque.Wstając patrzę w stonę w którą odeszli wójt i Joreth.Nie odpowiedział na moje pytania,to mnie martwi.Trzeba się przygotować na najgorsze...Odchodzę od ogniska,kładę worek pod głowę.Lepiej idźcie spać bo nie wierzę żeby jutro czekał nas łatwy dzień.
__________________ |
29-07-2004, 13:57 | #24 |
Reputacja: 1 | Felroth Ale była by ballada, gdyby zamek był nawiedzony... Oczywiście, również się kładę... Chyba nie trzeba wystawiać wart, nie?
__________________ "Quitquit latinum dictum sit, altum videtur" |
29-07-2004, 23:36 | #25 |
Administrator Reputacja: 1 | A bierzcie sobie tą kasę... Coś czuję, że będzie opowieści po tym do nie jednego kufla piwa... Ostatnie słowa powiedział z lekką zadumą, po czym się lekko roześmiał... Jutro przed wyruszeniem będę musiał się w końcu napić... Po czym udał się na spoczynek |
30-07-2004, 00:08 | #26 |
Reputacja: 1 | Z czegoś trzeba żyć. Nie bądźcie przesadnie szlachetni... Powiedział w gruncie rzeczy do nikogo konkretnego. Siedział jeszcze jakiś czas przy ogniu pracując nad kawałkiem drewna... Wyglądał na czymś zmartwionego, ale i on położył się wkrótce spac. Owinięty płaszczem skulił się przy ogniu i zasnął twardym snem.
__________________ Niel aep Laureavandrell von Haeridalis Suldanessalaar Ile na'mela en coiamin ar'amin cron'ile ed'haba amad. Allalen. |
30-07-2004, 18:30 | #27 |
Reputacja: 1 | Morque wzruszył ramionami po czym splunął i ruszył ku osadzie. Siedzieliście przy ognisku na poły drzemiąc na poły śpiąc, od czasu do czasu budząc się jedynie w nerwowym śnie. Tuz przed świtem ruch na pomoście obudził was z tego męczącego, nie przynoszącego odpoczynku snu. Kilku wieśniaków wypływało czułnami na jezioro. Rybacy. Dwie niewiasty przyniosły na pomost kilka węzełków i położyło je obok największej łodzi. Po chwili do łodzi podszedł Morque i Joreth. Coś między sobą gawędzili, o ile z Morque dało się gawędzić. Wreszcie Morque skinął na was, obserwujących wszystko. - Chodźcie, już świt! Nagroda czeka. Można też wreszcie opuścić tę dziurę! Powiedziawszy to wlazł do łodzi, która rozchybotała się solidnie. |
30-07-2004, 19:18 | #28 |
Administrator Reputacja: 1 | Lekko zaspanym głosem, powoli wstając z posłania: No i nie zdążę się załapać na piwko... Już widzę, że ten dzień dobry nie będzie. A ten Morque to strasznie żywy się zrobił jak tylko usłyszał o nagrodzie... Wstajemy panowie! |
30-07-2004, 19:56 | #29 |
Reputacja: 1 | Felroth Wsiadam i zaczynam dalej układać balladę: I ruszyli o świcie jeziorem, Bohaterowie owi wielcy, Po dwóch chłopców na zamku ponurem, Płynąc przeciekającym szmelcem.
__________________ "Quitquit latinum dictum sit, altum videtur" |
31-07-2004, 02:07 | #30 |
Administrator Reputacja: 1 | Wstaję ,popijam z butelczyny mały łyk,po czym chowam ją ,zbieram toboły i bez słowa wchodzę do łodzi,uprzednio zabierając swoją część prowiantu.
__________________ |