Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2009, 13:36   #42
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Słysząc głos Dantlana Keith zatrzymał się i westchnął bezgłośnie.

*Dantlan i jego genialne plany.*

Mag, jak zawsze, uważał siebie za geniusza, a innych za kretynów. Zaślepiony wysokim mniemaniem o sobie nawet nie potrafił dokładnie wysłuchać tego, co mówili inni. A nawet jeśli słyszał, to ich słowa przerabiał w swoim pokręconym umyśle w taki sposób, by pasowały do jego niskiego mniemania o innych.
W dodatku ci "inni" powinni zawsze wierzyć w geniusz i bezbłędność postępowania maga. I ślepo słuchać.
Jakby to nie jego zabawy z magią zwróciły uwagi potworów na wieżę...

Odciągnięcie potworów od wieży... To już zostało zrobione bez ich woli.
A przemykanie się między ruinami domów... Nie było żadnej gwarancji, że potwory ich nie zauważą. jeśli będą szli powoli. Ruch jest ruchem. Być może powolny ruch zwraca mniej uwagi, ale z pewnością nie pozostaje niezauważony. A Dantlan zachowywał się tak, jakby tego nie uwzględniał.
W dodatku zakładał, że wszystkie potwory były pod wieżą. Jeśli tak, to skąd się wzięły te dwa, z którymi mieli do czynienia?
Wystarczy, że na drodze ich odwrotu znajdzie się jeden zabłąkany stworek o negatywnym charakterze, a będą mieli dużo większe kłopoty, niż Dantlan zakładał w swoim planie.
"Bezcielesne" stwory, dla których ściany nie stanowiły przeszkody, mogły ich dogonić dużo szybciej, niż inne. A nie wszystkie mogły być niegroźne.
Wszystko było jedną wielką niewiadomą.
Ale nie było czasu, by o tym dyskutować.

Stwór przywołany przez Honogurai, piękny biały tygrys zdobiony niewielkimi cętkami, ruszył w drogę, by swą obecnością odwrócić uwagę potworów koczujących pod wieżą. Czy to zadziała?
Zastanawianie się, który plan ma więcej szans na powodzenie, zostało przerwane przez pojawienie się kolejnej postaci. Jeśli tak można było nazwać widmo tego człowieka.

Keith od lat nie był w mieście, ale postać Kertsona wryła mu się w pamięć. Wtedy był kapralem, teraz pewnie awansował.
To coś, co kiedyś było Kerstonem, ruszyło przed siebie nie zważając na stojących przed nim ludzi. Nawet słowa Kerstona, na pozór skierowane do Majolin, było odpowiedzią na czyjeś pytanie...
Wszystko wyglądało tak, jakby oglądali scenę, jaka rozgrywała się w tym miejscu jakiś czas temu, w dodatku jedyną postacią, jaką mogli oglądać, był Kerston...
Przez moment Keith zastanawiał się, co by się stało, gdyby zjawa przeszła przez niego, ale nie miał zamiaru ryzykować.
Ciekawe było, o czym Kerston nie skończył mówić... Niewiele było słów zaczynających się na ksi... Księga, księżyc, książę czy księstwo... Najprawdopodobniej chodziło o to pierwsze, ale pewności nie było... Równie dobrze mogła to być "księżycówka" albo książęca korona. Ciekawe tylko, skąd ta ostatnia by się wzięła w Sarrin...
Cholerne tajemnice służbowe. A Kerston zawsze był służbistą...

Keith, podobnie jak inni, ruszył za Kerstonem. Zastanawiał się, o czym mówił niewidoczny i niesłyszalny żołnierz. Najwyraźniej szeregowy nie bardzo wiedział, co zrobić, zaś Kerstonowi niezbyt to się nie podobało.
Ale, jeśli Keith dobrze pamiętał, zawsze był taki.

Kerston zaprowadził ich do miejsca, które przedtem widzieli w obrazie Giheda. I leżał tam ten tajemniczy przedmiot, który chcieli znaleźć.
Widmo Kerstona podniosło... nie sam przedmiot. Kerston trzymał w dłoniach widmowe odwzorowanie przedmiotu.
I wtedy na twarzy Kerstona pojawił się wyraz przerażenia.
Przedmiot upadł, a Kerston rzucił się do ucieczki... i rozwiał się w powietrzu.

Bez wątpienia obejrzeli moment, w którym wszystko się zaczęło.
I mieli ów przedmiot. Przed sobą.
Teraz wystarczyło tylko go zabrać, wymanewrować wrogów i wrócić do wieży.
Pokonać te stwory, które jeszcze blokują wejście...

Uśmiechnął się ciut krzywo. Mieli bardzo dużo do zrobienia.
 
Kerm jest offline