Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2009, 17:07   #19
Prabar_Hellimin
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Nakkam, odjechawszy dalej, popędził konia bardziej. Dalszą drogę zastanawiał się nad zaistniałymi okolicznościami. Kim był towarzysz Sawina? Skąd tyle wiedział? Dlaczego Sawin jest tutaj? To ostatnie niepokoiło go w tej chwili najbardziej. Coś musiało pójść nie tak...

**

-Czego oczekujesz przybyszu? Nakkam będzie lada chwila, więc cierpliwie odczekaj, tutaj, lub w sali modlitwy. Jeśli faktycznie Cię oczekuje, to nie sprawi Ci to problemu, prawda? Posiedź więc w spokoju.
-Chciałbym rozejrzeć się w lochach.
- Jinogu próbował przekonać kapitana.
-Nie mogę... - kapitan zamarł na chwilę. Siedzący w milczeniu, wpatrzony tępym wzrokiem w rozmówcę mógł wzbudzić niepokój, jednak żaden z kilkorga strażników nie zwrócił na to uwagi. - Ależ oczywiście, wedle życzenia. Bradyk, zaprowadź pana Jinogu i jego towarzyszkę do lochów. Pamiętaj, głową odpowiadasz za ich bezpieczeństwo.

Jinogu zdążył się już rozejrzeć po całym posterunku i nigdzie nie widział Sawina. Pozostały jedynie lochy, tylko tam dotąd nie zawitał.

„Ten wariat nie może mieć nieograniczonej mocy. Nie może mnie kontrolować w nieskończoność. Trzeba mieć nadzieję, że w miarę kontroli większej liczby osób, utraci czujność, kontrola nade mną osłabnie i będę miała okazję uciec.”
Ellitre przystanęła na chwilę, gdy wchodzili do lochów. Zorientowawszy się, że odzyskała teraz kontrolę nad sobą, zeszła w dół schodami, za Jinogu i Bradykiem. Rozważała, jak dobyć miecza strażnika i zabić Jinogu. Była już bliska wcielenia planu w życie, gdy w jej głowie odezwał się głos.
-Ellitre, nie teraz! Nie wyszłabyś z tego cała. Ty nie omamiłabyś całego posterunku. Dopadliby Cię i uwięzili, poczekaj na lepszy moment. - w głowie elfki znów zabrzmiał głos Thoka.
Rady ducha okazały się i tak niepotrzebne, gdyż iluzjonistka znów utraciła kontrolę nad ciałem.

Jinogu szedł korytarzami lochów, rozglądając się bacznie po celach. W żadnej nie było poszukiwanego Sawina. Również żaden ze strażników, pilnujących więźniów, nim nie był. Dotarli w pewnym momencie do otwartych drzwi, przy których leżeli nieprzytomni stróże. Szybko podniesiono alarm. Dwójka więźniów zbiegła, a nikt nie widział jak i kiedy. Jinogu, wybity z tropu, spytał Bradyka:
-Co się dzieje?
-Uciekła dwójka więźniów. Jeden odsiadywał dłuższy czas. Drugiego ledwie zamknięto. Zakradał się do obozu. Twierdził, że jest paladynem, ale nie mógł tego w żaden sposób potwierdzić…


**

Nakkam dojechał do posterunku. Lekko dysząc krzyczał do wartowników.
-Szybko! Wyślijcie oddział na wschód. Niech poszukują piątki ludzi, w tym dwójki magów. To pilne!
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline