Maks z przerażenia otworzył usta. Zimna stal przyłożonej lufy do skroni zniknęła.
Przez kilka sekund widział nie ponurą, majestatyczną klinikę miasta Malton chronioną przez żołdaków, pełną zasieków i gniazd obsługi RKM-ów ale duszne, spowite gorącym, wręcz namacalnym oparem śmierci uliczki Bagdadu. Przysiągłby, że za rogatką stoją w piaskowych barwach maskujących żołnierze z jego patrolu - patrolu którym dowodził kilka lat temu. Odbezpieczają broń - mierzą do niego.
Znów tam był - w tym piekle wyrytym w jego duszy, w jego jestestwie na zawsze. Morgan wie, co żołnierze na posterunku zrobią już za kilka chwil - co ON by kazał zrobić stojąc po przeciwnej stronie barykady, widząc pędzący samochód, nie reagujący na wezwania.
Nim zorientował się co robi, jego noga znalazła się na pedale gazu wbijając go do oporu w brudny chodniczek forda, a ręce skręciły gwałtownie kierownicą prosto na zbliżający się róg ścian budynku. Samochód wpadł w poślizg - w głowie Maksa przewinęła się tylko mimowolna litania "Boże tylko nie to nie pozwól mi zginąć Boże nie daj mi zginąć na tej górze piachu w tym piekle Boże..." przerwana przygotowaniem się całego ciała do nieuniknionego - kuli bądź uderzenia rosnącej w ułamkach sekundy ściany cegieł.
Nawet nie poczuł, kiedy zaczął krzyczeć.
__________________ "All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Ostatnio edytowane przez Templarius : 15-02-2009 o 21:49.
|