Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2009, 23:33   #8
Ayame
 
Ayame's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayame nie jest za bardzo znany
Cyntia & Nass`ri

Nass'ri spokojnie przyjął fakt, że nagle zniknęli i zaczęli się przenosić w jakieś dziwne, nowe miejsce. Cyntia zniosła to znacznie gorzej, co zauważył po jej omdlałej twarzy i wyglądało to tak jakby miała wymiotować. No cóż, przynajmniej trafili na miejsce. O ile to tutaj mieli trafić. Rozglądnął się po korytarzu. W sumie te wszystkie zbroje (czy cokolwiek to było) sprawiało wrażenie, jakby miało za chwilę się poruszyć i ich zaatakować. Jednak tak się nie stało. Impa po chwili zajęło ujrzenie na końcu jakieś podstarzałej sylwetki. Jeśli to miał być ich... pracodawca, to jakoś miał wrażenie, że nie uśmiechała mu się ta perspektywa. Sam nie wiedział czemu. Przeczucie ? Może, ale wolał nad tym dłużej się nie zastanawiać. Tym bardziej, że po chwili pojawili się nowi goście, w tym jeden nadepnął na jego ogon. Ryknął zaskoczony i rozejrzał się wściekły wokoło. A już mu prawie przeszło poirytowanie, przeszło mu przez głowę. Jednak czuł, że w tej formie zaczyna się tutaj czuć dziwnie, więc spokojnie się skupił i wymówił jedną, krótką sylabę. Po chwili jego sylwetka zmieniła się diametralnie w wysokiego bruneta, jedną z osób, które miały pewną nieprzyjemność zostać otrutym przez ich dwójkę. To, że facet nie do końca myślał tym, co w głowie, a raczej tym w dolnych partiach tylko ułatwiło sprawę. W każdym razie Nass'ri uznał jego formę za dosyć przydatną - mistrz sztuk walk, dobra znajomość terenu, były pracownik FBI. Mogła się ta forma przy okazji przydać. I właśnie postanowił z niej skorzystać, chociażby żeby przestali się tak kręcić i go potrącać. Spojrzał spokojnie na Mandarina, który właśnie skończył swoją część przemowy. Oczywiście miał jedno, a właściwie dwa oczywiste pytania, które właśnie zadał.
- Tak, mam dwa pytania, raczej oczywiste. Jaki jest twój cel, że nas potrzebujesz i drugie może byśmy się więcej coś o tobie dowiedzieli ?
Samantha dawno nie czuła się tak niedobrze jak podczas "podróży"- nie licząc czasu, w którym następowała jej przemiana. Miała szczerą ochotę zwymiotować, nogi miała jak z waty, a świat jak na złość tylko kręcił się z dużą szybkością. Wzięła kilka większych oddechów i odzyskała część normalnego samopoczucia. W samą porę z resztą. Jeszcze trochę a zwaliła by się na nią jakaś banda w cale lekko nie wyglądających typów. Odetchnęła z ulgą po czym rozejrzała się po statku. Było całkiem nieźle jak na jej gust, choć przydały by się zmiany w aranżacji wnętrz. Z rozważań architektonicznych wyrwał ją potworny krzyk. Obejrzała się i zobaczyła jak jakiś spory koleś nadepnął Nass`riemu na ogon. Z trudem powstrzymała się od wybuchu śmiechem. Ma za swoje. Należało mu się chociaż za to, że próbował podpalić jej strój. Albo omal nie sfajczył domu i jej ukochanych ksiąg. Chwilę później zaobserwowała przemianę małego towarzysza. Czyżby odmieniło mu się z blondyna na szatyna? Co więcej gościa, którego o ile dobrze pamiętała otruli. No nic. To jego sprawa w końcu jak wygląda. Choć musiała przyznać, że w anielskiej blondowłosej wersji było mu lepiej. Teraz wygląda jak macho- zupełnie jak nie Nass`ri w jej mniemaniu. Dziadziuś siedzący na czymś co miało imitować tron przemówił a dziewczynę omal krew nie zalała. Jak on śmie nazywać ją Cyntia?! Nienawidziła ponad wszystko tego starego imienia. Wykorzystała pytanie upadłego anioła, żeby ochłonąć. Czekała też na odpowiedź, której była ciekawa. Starzec skierował wzrok na szalejącą za oknami burzę, jakby ta była bardziej interesująca od zmieniającego kształty stworzenia.
- Potrzebuję waszej grupy, aby zebrać fragmenty pewnego przedmiotu. Owa rzecz jest potężna i posiada kilka...ciekawych zastosowań, które mogłyby rozwiązać część problemów tej zbieraniny. A także mój. Co do drugiego pytania - nie. Jeśli mnie znacie, dobrze. Jeśli nie, tym lepiej.
Wzruszył jedynie ramionami. W sumie czego innego mógł się spodziewać... Sam na jego miejscu by powiedział podobnie, gdyby kogoś zatrudniał, więc jakoś to zrozumiał. Chociaż z drugiej strony nie lubił nie mieć wszystkiego pod kontrolą. Ale narazie mógł sobie to odpuścić, najpierw zobaczy o co chodzi, a potem zdobędzie informacje jakie potrzebuje. Chwycił się z lekka za podbródek, jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu się odezwał. - Hmmm... jak rozumiem nazwa przedmiotu też jest tajemnicą ? Bo raczej ciężko będzie znaleźć coś co nawet nie wiemy jak się nazywa. Albo wygląda. Widać było, że był sceptycznie nastawiony, chociaż pojawił mu się w oku błysk na dźwięk słów "rozwiązać część problemów". Cóż, miał jeden problem do rozwiązania, który bardzo mu przeszkadzał. Chociaż jakoś wątpił, by ten przedmiot miał aż takie możliwości, by mu pomóc. Zresztą się przekona, gdy może go ujrzy na oczy.
Cyntia zastanowiła się przez chwilę. Słyszała o tym gościu. Podobno był silny... Ale to było w jakiejś gazecie a już dawno zauważyła, że w nich wszystko jest tak przekolorowane, że aż boli. Jakiś gościu komuś skórę uratuje- bohater, prawie bóg, jak zabije- szatan wcielony. Wszystko czarno-białe. Bez żadnej możliwości na półcienie. Jest coś o co chciała zapytać.
- Słyszałam o tobie... Podobno jesteś silny. Po co komuś takiego my...? A po za tym skąd pewność, że zechcemy współpracować z kimś kto nie chce nic o sobie powiedzieć... miała lekko znudzony głos. W sumie to chyba nawet chciało jej się spać. Mężczyzna wrócił spojrzeniem do dwójki mówiących. Złączył swoje dłonie. Dało się zauważyć, że są...przesiąknięte kolorem niezdrowej zieleni. Na jego palcach znajdowało się dziesięć pierścieni, z których część przywiodła tu zabłąkanych. Przytaknął nieznacznie i zaczął mówić.
- Przedmiotem którego poszukuję jest Kula Atlantów. Choć nazwa...jest przejaskrawiona i zniekształcona przez wieki bzdurnych badań demagogów. Rzecz ta nie ma nic wspólnego z Atlantydą, czy podwodnymi cywilizacjami...
Przystopował na krótką chwilę, upewniając się, czy aby napewno ma uwagę wszystkich.
- Oczywiście, nikt was nie zmusza, droga Cyntio. To jedynie oferta współpracy. Jeżeli wam się nie spodoba, odeślę was bezpiecznie do domu. W jednym kawałku. Potem każdy pójdzie w swoją stronę.
Dał do zrozumienia, że nikt nie trzymał tutaj nikogo na siłę.
- Choć oczywiście...zło dla samej natury zła jest płytkie, dziecinne i bezsensowne.
Podniósł z lekka brew, spoglądając na Samanthę. Heh... nie była delikatna za grosz. Właściwie była grubiańsko wręcz bezpośrednia momentami. Czasem trzeba było postępować subtelniej, co widocznie jej rzadko wychodziło dodał z lekkim znużeniem. Ale cóż, taka już po prostu była. Spojrzał ponownie na ich mocodawcę. W sumie nie brzmiało to tak źle w teorii. Zresztą i tak na tą chwilę nic innego nie planował. Mógł dać temu szansę i oczywiście wykorzystać w swój sposób. Jak się ten przedmiot okaże tym, co oczekuje, to z pewnością się przyda.
- Ona musi po prostu pomarudzić. To silniejsze od niej. Co do twojej propozycji... przyjmuję ją. W sumie może to być dosyć ciekawe na swój sposób. - Dodał jakby od niechcenia, ale widać było, że już się zdecydował. Tylko teraz trzeba było to spokojnie rozegrać, by ta sytuacja się obróciła totalnie na jego korzyść.
Młoda kobieta natomiast miała ochotę pozrzędzić. Czasem trzeba. Po za tym miała nadzieję, że może powie coś więcej, ale nie dał się złapać. I znów "Cyntia". Czy to przeklęte imię nigdy się od niej nie odczepi? Po za tym co ten gościu miał na myśli- że jest coś głębszego w jego planie? No tak i Nass`ri oczywiście musiał wtrącić swoje trzy grosze bo by chyba na miejscu nie usiedział. "Pomarudzić"... Nie mógł tego zachować dla siebie? Pewnie szczwana bestia coś szykuje. No nic. Są związani paktem. Czy tego chciała czy nie.
- Zgoda. Ja również w to wchodzę. Ale najpierw więcej detali. Nie chcę siedzieć w czymś po uszy i nie wiedzieć co to. To by było po prostu głupie.- powiedziała z lekkim przekąsem. Po chwili dodała.- Co to jest ta cała kula? Jakie ma właściwości i po co nam ona?
Stary mężczyzna odchylił się do tyłu na swoim tronie i oparł wygodnie. Klasnął w dłonie. Co bardziej wyczulone pary uszu wyłapały kroki dochodzące z deszczowego balkonu. Wysoka, chuda, odziana w granatowe szaty z kapturem postać, weszła do środka, przemoknięta do suchej nitki. Mimo to, nie drżała, nie trzęsła się z zimna. Dłonie jej były delikatne i stanowiły jedyny dostrzegalny i możliwy do dokładnego sprecyzowania i opisania element ciała. Persona przemówiła. Kobieta. Po głosie dało się to stwierdzić bez problemu.
- Kula Atlantów jest starym artefaktem, stworzonym w pierwszej erze człowieka. Przed wykreowaniem się z ludzkiej świadomości bóstw, czy chociażby parodii cywilizacji. Nie wiadomo dokładnie kto jest odpowiedzialny za jej kreacje, przypisuje się to jednej z pierwotnych ras. Tak, czy inaczej, posiada ona potężną moc. Pozwala na swobodną modyfikację wzorca każdej, żywej istoty. Co za tym idzie, na zmiany w fizycznej strukturze, przepływie energii, czy też...jaźni.
Zatrzymała się, widząc gest Mandarina. Nass'ri wsłuchiwał się w tą krótką prezentację - posiadała sobie wbrew pozorom parę ciekawych faktów. O ile oczywiście były one prawdziwe. Artefakty faktycznie posiadały specyficzne moce, jednak istniało ich naprawdę niewiele. Jeszcze jako sekretarz pamiętał o zbieraniu informacji na ten temat i nie kojarzył nazwy tego przedmiotu, więc wątpił, żeby to była kreacja Stworzyciela. Czyli... pozostawały opcje "konkurencji" albo bardzo zaawansowanej cywilizacji. Jednak jej opis brzmiał na tyle intrygująco, że postanowił podążyć tym tropem. W sumie tylko go zastanowiło, czemu tak nagle przerwał gestem dłoni jej przemowę. Cóż, ta kobieta mogła posiadać jeszcze parę informacji. Tylko był problem jak je zdobyć. Ale jeszcze o tym pomyśli. Właściwie nie miał żadnych dalszych pytań. Jak narazie.
W sumie to zostało powiedziane tylko czym jest kula i jakie ma właściwości. Hmm... Tylko po co nam coś co zmienia strukturę fizyczną materii? Nie chciało jej się o to pytać. Niech inni się wykażą.
 
Ayame jest offline